You are currently viewing CV i list motywacyjny na Wyspach – są inne, niż myślisz!

CV i list motywacyjny na Wyspach – są inne, niż myślisz!

  • Post author:

Odpowiadasz na ogłoszenia, wysyłasz CV i nic? Zasady rządzące rekrutacją są na Wyspach nieco inne, niż myślisz. Być może popełniasz błędy, z których nie zdajesz sobie sprawy?

Reklama

 

Profesjonalne (i darmowe) narzędzia

Czy ktoś pamięta jeszcze czasy, gdy CV powstawało na kartce w kratkę? W polskich urzędach pracy wciąż można znaleźć stanowiska komputerowe, gdzie można napisać z pomocą doradcy podstawowe CV. Tymczasem dziś profesjonalny dokument aplikacyjny może wyglądać już zupełnie inaczej. Kolorowy, z pomysłem, a nawet interaktywny, bo przecież większość rekruterów będzie go przeglądać on-line. Podstawą niech będzie profesjonalne zdjęcie, po które wcale nie trzeba iść do fotografa. Sprawę załatwią dostępne w internecie programy, takie jak Virtual Headshot, Headshot Camera for Portraits czy MyHeadshots Professional. Unikamy banalnych zdjęć paszportowych i niepoważnych selfie. Następnie swoje CV można stworzyć na szablonie, np. ze strony Zety.com lub myperfectcv.co.uk.

 

Ukłon w stronę rekrutera

Rekruterzy, tak jak większość z nas, to wzrokowcy, którzy skanują informacje w kilka sekund, zanim podejmą decyzję. Warto ułatwić im pracę, używając elementów graficznych (suwaki umiejętności, pogrubienia, czytelne sekcje, kolory). Na tej samej zasadzie można wyróżnić i urozmaicić treść, odwołując się do liczb, procentów i twardych danych. Warto pisać o konkretach, ubierając je w ciekawą formę. Np. „ pracując w latach 2020-2022 na poczcie posortowałem 190 tys. przesyłek” lub „w czasie mojej pracy na stanowisku menadżera firma zwiększyła obroty o 34 proc.” – to brzmi bardziej imponująco, niż suche wymienienie faktów („praca na poczcie”, „praca w firmie”). W branżach, gdzie liczy się aspekt wizualny i kreatywność, warto popisać się CV stworzonym na darmowym szablonie ze strony takiej jak Canva. Dodatkowo można stworzyć tam stopkę maila czy portfolio, by sprawić jeszcze bardziej profesjonalne wrażenie. Nie jest natomiast prawdą, że warto „szaleć”, dobierając czcionki. Rekruterzy bardzo doceniają czytelne, proste liternictwo, np. Arial, Times New Roman czy Calibri.

 

Formatowanie swojego CV

Bardzo ważne jest dbanie o odpowiednie formatowanie swoich dokumentów. Rekruterzy „lubią” dokumenty .doc czy .pdf, wysłane jako załącznik lub link do łatwego ściągnięcia. Krótki list motywacyjny może natomiast znaleźć się w treści maila i dodatkowo – w załączniku. Warto sprawdzić, czy aplikacja otwiera się na komputerze i telefonie, a także , czy nie zajmuje zbyt dużo miejsca na dysku. Jeśli natomiast ktoś wymaga wydrukowania CV, to warto wyjść poza standard i użyć nieco lepszego papieru, niż zwykły, służący do xero. To może być szlachetnie szary papier z recyclingu lub po prostu nieco lepszy niż zwykle gatunek, który przyjemnie wyróżni się fakturą i kolorem na tle sterty CV.

 

Pomoc w pisaniu?

Kandydaci, którym naprawdę zależy na dobrej pracy, proszą niekiedy o pomoc w tworzeniu CV grafika czy copywritera. To może kosztować kilkadziesiąt funtów, ale czasem się opłaca – gdy odpowiedź na zgłoszenie przychodzi błyskawicznie, a w efekcie udaje się dostać pracę z dobrą pensją. To może być oczywiste, ale CV warto dać też do przeczytania znajomemu Anglikowi lub wysłać do kogoś, kto lepiej mówi po angielsku. Nie chodzi o perfekcję, ale nie ma przecież powodu, by w tak ważnym dokumencie popełniać proste błędy. O ile porady z polskich urzędów pracy kandydaci często uznają za nieżyciowe, to na Wyspach naprawdę warto skorzystać z oferowanej tam pomocy. Kursy, warsztaty czy po prostu pomoc kogoś, kto spojrzy z boku na aplikację, może być nieoceniona.

 

Jak to wygląda na Wyspach?

Osiągnięcia zawodowe wymieniamy od najświeższych po te odleglejsze. Z punktu widzenia rekrutera najciekawsze będą ostatnie trzy lata – informacje o liceum czy studenckich pracach można tak naprawdę pominąć. Wiele osób wysyła jedno CV na różne stanowiska. Oczywiście, jeśli chodzi o pracę w kilku podobnych sklepach, to nie ma to dużego znaczenia. Jednak CV z listą kwalifikacji niezwiązanych z tematem może po prostu zniechęcić rekrutera, który dostanie taki dokument. Choć to dodatkowa praca, warto poświęcić kilka godzin na stworzenie paru dokumentów, np. jednego pod kątem pracy w magazynie, drugiego – w hotelu, a trzeciego z myślą o handlu. Szansa, że ktoś odpowie na zgłoszenie, jest wówczas o wiele większa. Można nawet pominąć niektóre informacje, jeśli nic nie wnoszą na danym stanowisku.

 

A co z listem motywacyjnym?

Wiele osób ma niechętny stosunek do listu motywacyjnego. Co można tam napisać, poza banałami? Wbrew pozorom całkiem sporo, a rekruterzy też chętnie przeczytają coś, co wychodzi poza utarty schemat. Jeśli kandydatowi zależy na konkretnej pracy, warto napisać list motywacyjny czy CV, wymieniając właśnie kompetencje, na których zależeć będzie szefom. Nie chodzi o wymienianie oczywistości, lecz o znalezienie w bogatym, życiowym doświadczeniu takich faktów, które poprą tezę, że pracownik jest odpowiedzialny, dobrze zorganizowany czy że umie zarządzać ludźmi. List motywacyjny to miejsce, w którym można wymienić korzyści, jakie płyną z zatrudnienia danej osoby na konkretnym stanowisko. Warto też odwołać się do nieoczywistych faktów z życia. Przykładowo matka piątki dzieci koniecznie powinna wspomnieć o tym, że na co dzień organizuje z sukcesem życie całej rodziny – to mówi więcej, niż suche zaznaczenie, że „jest zorganizowana”. Ktoś, kto postawił wszystko na jedną kartę i przyjechał na Wyspy w ciemno, pokaże tym samym swoją zaradność skuteczniej, niż pisząc, że „dobrze radzi sobie z wyzwaniami”. W Polsce często pomiędzy szefem a pracownikiem wznoszona jest sztuczna bariera, wymuszająca przesadny profesjonalizm. Oczywiście nie warto popadać w drugą skrajność, ale na Wyspach trzeba pamiętać o tym, że rekruter czy szef to często osoba podobna do nas, która doceni szczyptę humoru lub historię, z którą może się identyfikować.

 

„Po znajomości” czy przez networking?

W Polsce szukanie pracy przez znajomości ma jak najgorszą opinię. W zasadzie słusznie, bo chyba nikt nie wspomina dobrze PRL-owskich układów i kumoterstwa. Tymczasem dziś networking jest na Wyspach jednym z najskuteczniejszych narzędzi do szukania pracy. Jak to działa i czym różni się od zwykłego „załatwiania pracy”? Biorąc pod uwagę ilość codziennych bodźców, wielu właścicieli firm ma problem ze znalezieniem pracownika w morzu kandydatów. Często okazuje się, że skuteczniejsze niż setki formalnych interview są niezobowiązujące rozmowy przy kawie z osobą z polecenia. Networkingowe śniadania czy kolacje są organizowane w każdym brytyjskim mieście, również dla poszczególnych branż czy sektorów. Kto pojawia się tam i mówi wprost o tym, że jest otwarty na zmianę pracy, dostaje z miejsca plus za proaktywną postawę. Networking może mieć też charakter nieformalny. Zamiast ukrywać swoje aspiracje (w myśl polskiej zasady „siedź cicho i czekaj, aż cię znajdą”), warto zakomunikować światu o tym, czego potrzebujemy. Bardzo często wieści o pracy i kandydatach rozchodzą się dziś pocztą pantoflową i w mediach społecznościowych. Nie oznacza to, że kandydat nie musi już wysyłać CV czy stawić się na rozmowę, ale może wysunąć się przed innych chętnych i dać się zauważyć potencjalnemu szefowi, wspominając o swoich kompetencjach na Facebooku, LinkedIn czy Twitterze.

 

Podziel się wiedzą

Warto zauważyć, jak wiele osób ufa dziś specjalistom z internetu (jak Mama Ginekolog na Instagramie w obszarze zdrowia czy Charles Dowding z Youtube’a pod kątem ekologicznego rolnictwa). Niekoniecznie są to najlepsi w swoim fachu specjaliści, ale ufamy im, bo są nam już znani. Dlatego coraz większe znaczenie może mieć dzielenie się swoją wiedzą w internecie – na blogu, w filmach czy mediach społecznościowych. Dla potencjalnego szefa to również może być informacja, że kandydat interesuje się swoją dziedziną, a nawet ma własne przemyślenia i bogate doświadczenie. Chcąc nie chcąc, taka osoba wyda się ciekawsza, niż tłum anonimów. I wcale nie dotyczy to samych najwyższej klasy specjalistów. Ciekawie o swojej pracy może opowiadać również mechanik, dentysta czy manicurzystka (nawiasem mówiąc: w pracy, w której liczy się efekt wizualny, galeria zdjęć wykonanych fryzur czy tortów na Instagramie może zaowocować pracą znacznie szybciej, niż „przegadane” CV).

 

To się przyda również w Polsce!

 

Sonia Grodek

Nad Wisłą działa wiele oddziałów międzynarodowych firm, które wzorce czerpią ze swojej macierzy. Dlatego znajomość podstawowych zasad, które rządzą się tworzeniem CV za granicą, może być przydatna również po powrocie do kraju. Warto co jakiś czas uaktualniać wiedzę. Wraz z błyskawicznym postępem technicznym i rosnącymi możliwościami, to, co robiło wrażenie dekadę temu, dziś może już trącić myszką, a nawet odstraszać potencjalnych pracodawców.

Reklama