Wielka Brytania już ostrzegła swoich obywateli, że gospodarstwom domowym mogą grozić tej zimy trwające do trzech godzin przerwy w dostawach energii. Choć jest to najczarniejszy scenariusz. Mimo to warto przygotować się na taką ewentualność. Podstawą przygotowania na blackout jest solidny powerbank i latarka. Ale to nie wszystko, co warto mieć przygotowane na czarną godzinę.
Już w ubiegłym roku polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przypominało, że w sytuacji blackoutu przydatny będzie powerbank, latarka oraz świece. Apteczka i ważne dokumenty powinny znajdować się w łatwo dostępnym miejscu, przydadzą się także zapasy żywności, którą można przechowywać poza lodówką, a do jej przygotowania do spożycia nie będzie potrzebny prąd.
Powerbanki cechują się coraz większą pojemnością, niejako podążającą za wielkością baterii montowanych w smartfonach. Odpowiednio wybrany powerbank powinien pozwolić na 3-4 ładowania smartfona. Plusem powerbanka jest jego mobilność – możemy się przemieszczać i jednocześnie ładować telefon lub inny sprzęt. Jeśli smartfon posiada funkcję ładowania bezprzewodowego, warto rozważyć zakup powerbanka z taką opcją. Zawsze to jakaś opcja rezerwowa, na wypadek zagubienia/uszkodzenia kabla.
Dobrym rozwiązaniem mogą być także powerbanki solarne, ładujące się od promieni słonecznych. Działający telefon w sytuacji kryzysowej jest ważny, ponieważ zapewnia łączność telefoniczną i internetową. W sytuacji blackoutu może jednak być bezużyteczny – po prostu może nie być zasięgu sieci.
Brak prądu i brak internetu. Co wtedy zrobić?
W przypadku braku zasilania może się zdarzyć, że zostaniemy odcięci od internetu. W tej sytuacji rozwiązaniem jest radio tranzystorowe na baterie, dzięki któremu będziemy mogli poznać najważniejsze komunikaty władz w kryzysowej sytuacji, takie jak co robić, gdzie zgłosić się po zapasy itd.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Kolejna pozycja na liście „must have” to latarka — a właściwie nie jedna, a kilka latarek. W przypadku blackoutu najlepiej zgromadzić domowników w jednym pomieszczeniu, by oszczędzać posiadane zasoby. Niektórzy polecają zakup dużej lampy turystycznej do takiego pomieszczenia. Ponadto nie możemy zapomnieć o oświetleniu toalety i kuchni — do chyba dwa najistotniejsze pomieszczenia w każdym domu.
Pomocne mogą okazać się także „czołówki”, czyli latarki zakładane na głowę, dzięki którym będziemy mieli wolne ręce. Najlepiej, by każdy domownik miał swoją. Zaopatrując się w latarki musimy także pamiętać o zapasie baterii lub akumulatorków. Nie zaleca się kupowania najtańszych produktów, ponieważ mogą być one niskiej jakości oraz mieć krótką żywotność.
Przydatne mogą być również świece. Warto trzymać w domu ich mały zapas. Nie zapomnijmy jednak o zapałkach lub zapalniczkach (lepiej mieć przynajmniej 2 sztuki, gdyby jedna odmówiła posłuszeństwa). Będąc przy tym temacie, warto dodać, że niektóre modele powerbanków mają wbudowane latarki i zapalniczki. Nietrudno je znaleźć na popularnych serwisach aukcyjnych.
Ile trzeba wydać, by przeżyć koniec świata?
Zapałki czy zapalniczka? Jeśli sznurek, to jaki? Czy leki będą „środkiem płatniczym”? Preppersi to osoby, które starają się „być przygotowane” na każdą ewentualność. Coraz mniej przewidywalna pogoda, jeszcze mniej przewidywalna Rosja i zupełnie przewidywalny kryzys energetyczny sprawiają, że coraz więcej ludzi szuka swoje sposobu na przetrwanie.
Dłuższy blackout, czyli ładowarka nie wystarczy
Mieszkanie w domu jednorodzinnym daje nieco więcej możliwości zabezpieczenia się na wypadek blackoutu. Znacznie łatwiej ustawić w nim agregat prądotwórczy, który da nam awaryjne zasilanie, niż w mieszkaniu w bloku (a już szczególnie w małym mieszkaniu).
Wyróżnia się agregaty przenośne (mniejsze, stosowane raczej w szopach lub garażach) oraz agregaty stacjonarne, które spokojnie będą w stanie zasilić cały dom jednorodzinny. Wygodną funkcją niektórych agregatów jest rozruch automatyczny, dzięki któremu po zaniku napięcia agregat automatycznie włączy się oraz przełączy zasilanie z elektrowni na agregat.
W przypadku wyboru agregatu prądotwórczego do domu powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na jego moc – im większa moc agregatu, tym większą liczbę urządzeń elektrycznych będzie mógł obsłużyć. Niestety wraz ze wzrostem mocy rośnie zapotrzebowanie na paliwo oraz cena urządzenia. Przyjmuje się, że moc agregatu prądotwórczego powinna przekraczać o 20-30 proc. sumę mocy odbiorników. Najczęściej jednak agregat mocy 2-3 kW powinien wystarczyć do zasilenia całego domu. Agregaty prądotwórcze mogą mieć także jedną fazę (230 V) lub trzy fazy (400 V). W domowych warunkach agregat jednofazowy o napięciu 230 V powinien w zupełności wystarczyć.
Garść innych porad
W przypadku osób posiadających płytę elektryczną, w przypadku odcięcia prądu przyda się mała gazowa kuchenka turystyczna. Ciepła herbata lub posiłek prędzej czy później się przydadzą każdemu domownikowi, tym bardziej jeśli w domu zastosowano ogrzewanie elektryczne. Na taką ewentualność warto zaopatrzyć się w koce czy ciepłe bluzy.
By utrzymać niską temperaturę w lodówce, jeśli do blackoutu dojdzie zimą, można włożyć do niej kilka butelek zamrożonej wody. Przez pewien czas to zadziała. Jeśli lodówka straci zasilanie, jedną z ważniejszych zasad jest otwieranie drzwi jedynie w sytuacji faktycznej potrzeby skorzystania z niej, a nie tylko po to, by sprawdzić, co jest w środku. Niestety każde otwarcie drzwi to utrata temperatury.
W sytuacjach kryzysowych ważne jest także zachowanie spokoju i niepanikowanie. Jeśli w domu są dzieci – mniejsze lub większe – przydatna może być ciekawa gra planszowa, która na pewien czas zajmie dzieciaki. Nawet w tak trudnych warunkach można pokusić się o naukę dzieci ekonomii za pomocą gier i zabawek. Nie zaszkodzi również posiadanie tableta lub laptopa z dobrą, zawsze naładowaną baterią i kilka filmów na dysku.