Raport o przemocy wobec Polek w Wielkiej Brytanii

  • Post author:
Udostępnij:

Iwona Zielińska, Sundari Anitha, Michael Rasell i Ros Kane to zespół badaczy, który przez dwa lata próbował zrozumieć, dlaczego Polki tak rzadko zgłaszają przypadki przemocy domowej brytyjskim służbom. Tymczasem z danych za okres od 2009 do 2018 roku wynika, że Polki stanowią 15 proc. ofiar, które nie urodziły się Wielkiej Brytanii. Ponad połowa wszystkich zabójstw było pokłosiem przemocy domowej.

Reklama

28 Polek, które padły ofiarami przemocy domowej w Wielkiej Brytanii, postanowiło opowiedzieć swoje historie naukowcom. Zebrano je w obszerny raport, z którego wynika, że spotkały się one z różnymi formami przemocy jednocześnie. Partnerzy znęcali się nad nimi nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie, seksualnie oraz ekonomicznie. “Nieproporcjonalnie duża liczba kobiet urodzonych w Polsce w statystykach dotyczących kobietobójstw może wskazywać na wyższy poziom rozpowszechnienia przemocy domowej lub mniejsze szanse na opuszczenie domu, a tym samym dłuższy okres spędzony w przemocowym związku, co zwiększa ryzyko poważnej krzywdy i śmierci” – piszą badacze.

Artur oczekiwał, że jego partnerka będzie aktywna zawodowo, a po przepracowanym dniu posprząta, ugotuje i zrobi zakupy. Rozliczał ją ze wszystkich obowiązków. “Pamięta, że odkurzała o godz. 22, tuż przed jego powrotem do domu, bo dzieci zostawiły okruszki na dywanie i wiedziała, że on będzie za to zły. Artur nigdy nie dbał o chłopców, nie mógł ich znieść, co było dla niej bardzo bolesne. Zofia musiała płacić Arturowi za czynsz i rachunki, robić zakupy z własnych pieniędzy” – piszą autorki raportu.

“Wymusił na niej bolesny seks tuż po tym, jak wróciła ze szpitala po operacji ginekologicznej. Sporządził również 15-punktowy kontrakt do podpisania, w którym nakreślił reżim całkowitego podporządkowania” – piszą o innej Polce.
Zofia nie mogła liczyć na pomoc funkcjonariuszy policji. Podczas jednej z interwencji stwierdzili, że para powinna załatwić tę sprawę między sobą. Więcej nie prosiła o pomoc. Schronienie udało się jej znaleźć dopiero w domu przyjaciółki. Zmieniła otoczenie, a jej synowie trafili do nowej szkoły, w której zapewniono im pomoc psychologiczną.

Raport jasno pokazuje, że doświadczenia z przemocowych domów z ich dzieciństwa wpływały na to, jak kobiety rozumiały przemoc, którą stosują wobec nich partnerzy. Bohaterki raportu wstydziły się mówić o tym, co się im przydarza za zamkniętymi drzwiami. Badacze wskazują, że problemem są “społeczno-kulturowe uwarunkowania i normy polskiego kościoła katolickiego”, które określają stereotypowo rolę kobiet w rodzinie. Rozwód, nieudane małżeństwo, kłótnie czy przemoc domowa jest czymś, co należy ukryć przed otoczeniem. Autorzy raportu uważają, że sprawcy doskonale zdawali sobie sprawę, że ich ofiary są bezbronne.

Reklama

Udostępnij: