You are currently viewing Czy nowa generacja polskich piłkarzy podbije Premier League?

Czy nowa generacja polskich piłkarzy podbije Premier League?

  • Post author:
Udostępnij:

Zawodnicy rodem znad Wisły oraz liga angielska to nie zawsze był udany związek. Przeobrażenia ustrojowe, ewolucja angielskiej ekstraklasy – wiele czynników może wskazywać długą drogę do docenienia Polaków na Wyspach Brytyjskich. Czy w niedalekiej przyszłości głównym kierunkiem piłkarskiej emigracji może zostać najwyższa klasa rozgrywkowa w Anglii?  Jakie przeszkody stoją na drodze do transferu poza Unię Europejską?

Reklama

 

 

Pierwsi polscy zawodnicy na angielskich boiskach

22 listopada 1978. Kazimierz Deyna w wieku 31 lat wraz ze swoim menedżerem Tedem Miodońskim podpisują pierwszy profesjonalny kontrakt z Manchesterem City. Po kilku latach starań o transfer były zawodnik Legii Warszawa dopiął swego, choć jako oficer Ludowego Wojska Polskiego nie miał prawa wyjechać do krajów NATO. Zresztą, dla większości najwybitniejszych kadrowiczów kraju z bloku wschodniego zagraniczny wyjazd był czymś w rodzaju zwieńczenia kariery, nagrodą za zasługi dla Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Kapitan naszej reprezentacji jako pierwszy Polak i zarazem drugi piłkarz z Europy Wschodniej zagrał w lidze angielskiej. Być może zakaz wyjazdu na Zachód spowodował brak wyrobienia marki polskiego piłkarza w Anglii, bo musieliśmy czekać aż 13 lat do następnego transferu. Robert Warzycha, już jako zawodnik Evertonu strzelił bramkę na Old Trafford w Manchesterze, przechodząc do historii nowopowstałej Premier League. Były piłkarz Górnika Zabrze został pierwszym strzelcem spoza UK w historii przekształconej ligi. Gol odebrany z dużym entuzjazmem w już wolnej Polsce odbił się szerokim echem – niestety od 19 sierpnia ‘92 roku przez następne 23 lata nie doczekaliśmy się gola polskiego zawodnika w angielskiej ekstraklasie. Na szczęście chwilę później zaczęła się era polskich bramkarzy w Anglii.

 

Polska bramkarzami stoi

Tomasz Kuszczak w świadomości niejednego polskiego kibica zapamiętany został przez pryzmat kuriozalnego gola wpuszczonego przeciwko Ekwadorowi. Miał on jednak ogromny wpływ na kreowaną powoli markę piłkarzy znad Wisły. Wyważony i pracowity zawodnik nigdy nie sprawiał problemów, jednocześnie zawsze wspierał kolegów na boisku, nawet będąc rezerwowym w późniejszym czasie jako bramkarz Manchesteru United. Po drugiej stronie barykady na Merseyside Jerzy Dudek zdobył Puchar Europy, będąc bohaterem serii rzutów karnych, i dając upragniony tytuł Ligi Mistrzów Liverpoolowi. Rywalizacja Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego w bramce stołecznego Arsenalu jest już zakończona, natomiast tydzień w tydzień kapitalne występy Polaków dawały wiele radości kibicom Kanonierów. Ten pierwszy został w Londynie i jako jedynka West Ham United walczy wraz z zespołem Davida Moysa o topową czwórkę ligi dającą upragniony awans do Ligi Mistrzów. Szczęsny wciąż strzegący bramki reprezentacji Polski przeszedł do Juventusu Turyn, kończąc jednocześnie ośmioletnią rywalizację z polskim kolegą. Artur Boruc rozpoczynał swoją przygodę w Bournemouth FC jako zmiennik Asmira Begovicia, “Borubar” szybko przekonał Eddiego Howa swoimi umiejętnościami i nie oddał miejsca w bramce “Wisienek” przez następne kilka sezonów. Jednocześnie został wybrany najlepszym zawodnikiem drużyny debiutującej w Premier League. Polscy bramkarze zostawili w Anglii pokaźny dobytek grając dla tutejszych klubów kilkaset spotkań, wygrywając kilka mistrzostw kraju wraz z paroma pucharami Ligi Mistrzów, przygotowując w ten sposób miejsce dla następnych zawodników przychodzących z PKO Ekstraklasy

 

Sezon 2015/2016 przełomem dla stranierich

Sezon zakończony sensacyjnym mistrzostwem Leicester City był również rokiem przełomu za sprawą Marcina Wasilewskiego. Obrońca podczas jednej kampanii zdobył w barwach “Lisów” tytuł – mimo ledwie czterech występów. Często początki i końce serii mają swój wspólny mianownik i w tej historii możemy taki wątek znaleźć. Polak zdobywając bramkę, (a jakże!) na Old Trafford przeciwko Manchesterowi United strzelił gola głową przerywając jednocześnie klątwę Warzychy trwającą niemal 23 lata. Były reprezentant Polski pokazał, że będąc underdogiem można zostać mistrzem Anglii jednocześnie grać w polu jako obrońca i strzelać bramki potentatom. Od 2016 roku do Premier League powoli zaczęto sprowadzać polskich zawodników z pola.

 

Moda na Polaków

Aktualnie w najwyższej klasie rozgrywkowej mamy czterech Polaków, regularnie grających w polu oraz Łukasza Fabiańskiego – bramkarza WHU. W każdym kolejnym sezonie liczba ta się zwiększa i nic nie zapowiada, by coś się miało zmienić. Najaktywniejszym obserwującym polski rynek wydaje się Brighton & Hove Albion. Na początku stycznia do “Mew” dołączył Kacper Kozłowski, tworząc tam wraz z Jakubem Moderem i Michałem Karbownikiem polskie trio. Moder w tym sezonie stał się jednym z kluczowych ogniw układanki Grahama Pottera. Początkowo ustawiony na lewym skrzydle Polak płynnie został dziesiątką, kierując grą zespołu. Gra byłego zawodnika Lecha Poznań na tyle przypadła fanom do gustu, że stworzyli na jego cześć piosenkę śpiewaną podczas meczów. Michał Karbownik jest wypożyczony do greckiego Olympiakosu i tam ma zbierać jakże potrzebne minuty na najwyższym poziomie.

 

Dlaczego wypożyczono Kozłowskiego do Royale Union Saint Gilloise?

Nowy nabytek “Mew” wyrównał rekord transferowy Jakuba Modera – klub zapłacił za pomocnika Pogoni Szczecin 11 milionów euro. Kozłowski, jako najmłodszy debiutant w historii Mistrzostw Europy, prawdopodobnie jawi się większym potencjałem niż jego kolega z zespołu. Dlaczego już teraz nie został dołączony do kadry pierwszego zespołu? Czynników jest wiele – trener Potter nie chce wpuścić “Koziołka” na głęboką wodę cotygodniowymi występami w Premier League. Drugim powodem może być jego wiek – w momencie transferu Polak miał 18 lat i jedną pełną rundę rozegraną w Ekstraklasie. Dla porównania Moder był dwa lata starszy oraz rozegrał dwa pełne sezony w seniorskiej piłce. Ostatnią przyczyną wpływającą na decyzję włodarzy Brighton był Brexit. Nowe zasady dotyczące transferów zawodników do Anglii z krajów UE zostały uzgodnione w porozumieniu pomiędzy The FA (Angielski Związek Piłki Nożnej), Premier League oraz EFL Championship. Zmiany obowiązują już od 1 stycznia 2021 roku. Piłkarze podpisani przez angielskie kluby zobowiązani będą do uzyskania Governing Body Endorsement (GBE), czyli upoważnienia zezwalającego do pracy na terenie Wysp. Jest to skala punktowa, działająca w taki sam sposób, jak ta, przy której pozyskuje się piłkarzy spoza UE – najczęściej dla graczy z innych kontynentów. Warto podkreślić, że w nowych regulacjach The Football Association (The FA) wyróżnia dwie kategorie zawodników. W ramach nowych przepisów przez “Zawodnika”, rozumie się gracza, który ukończył 21 lat, a także nie jest obywatelem Wielkiej Brytanii i nie nabył prawa stałego pobytu w Zjednoczonym Królestwie. Natomiast druga kategoria to „Zawodnik Młodzieżowy” (Youth Player), a więc zawodnik, który w dniu złożenia wniosku o pozwolenie na grę w Anglii nie ukończył 21. roku życia. Kozłowski, jako piłkarz U-21 grający w polskiej Ekstraklasie nie przekroczył wymaganego piętnastopunktowego progu GBE, dlatego w Brighton zdecydowano o wypożyczeniu do zaprzyjaźnionego belgijskiego klubu. Jupiler League jest ceniona wyżej w rankingu niż polska ekstraklasa. Po sezonie polski talent będzie mógł zgodnie z przepisami zadebiutować na angielskich boiskach, spełniając wszystkie warunki narzucone przez FA.

 

Przyszłość

W najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych transferów polskich zawodników na Wyspy Brytyjskie. Śladem Modera czy też Kozłowskiego mogą pójść kolejni młodzi piłkarze debiutujący na rodzimych stadionach. Z każdym kolejnym rokiem rośnie finansowa przewaga Premier League nad innymi ligami z TOP 5, dlatego kluby niemieckie i włoskie mogą przegrać walkę o nasze talenty właśnie z klubami angielskimi. Rynek polski jest coraz lepiej rozpracowywany przez scoutów, nie tylko Brighton – prawdopodobnie już nigdy nie będziemy musieli czekać kolejnych 23 lat na następną bramkę Polaka w Anglii, i niech tak już pozostanie.

 

Cyprian Gibuła

Reklama

Udostępnij: