Supermarkety na Wyspach borykają się z niedoborem dostaw owoców i warzyw. Powodem jest zła pogoda w Hiszpanii i Maroko, skąd Brytyjczycy sprowadzają o tej porze roku te produkty.
Dostępność niektórych owoców i warzyw na rynku spadła o 30-40 procent – informuje “The Guardian”, powołując się na rozmówców z branży. W brytyjskich supermarketach brakuje ogórków, sałaty, papryki, pomidorów, brokułów i owoców cytrusowych. Przyczyną problemów jest chłodna zima na południu Hiszpanii i w Maroko, skąd Wielka Brytania importuje owoce i warzywa. Dodatkowo w transporcie z Maroko do Europy nie pomagają sztormy na Morzu Śródziemnym. Do tego dochodzą zmniejszone uprawy szklarniowe w Holandii, gdzie rolnicy zdecydowali się ograniczyć produkcję z powodu wysokich cen energii. Taki sam kłopot mają producenci szklarniowi w Wielkiej Brytanii.
Kolejnym problemem jest niedobór pracowników, spowodowany brexitem. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej utrudniło przyjazd do kraju obcokrajowcom, którzy pracowali w rolnictwie. Jak wylicza “The Guardian”, zwykle z hiszpańskiego regionu Murcji pochodziło o tej porze roku 80 proc. niektórych rodzajów warzyw sprzedawanych w brytyjskich marketach. Na Wyspach tradycyjna produkcja na polach startuje nie wcześniej niż pod koniec marca i w kwietniu.
Dwie sieci handlowe – Asda i Morrisons zdecydowały się na racjonowanie niektórych warzyw i owoców. W tej pierwszej od czwartku można kupić nie więcej niż trzy sztuki brokuła, kalafiora, sałaty i kilku innych świeżych produktów.
Z kolei w Morrisons reglamentacja została wprowadzona już w środę. Tu można kupić nie więcej niż dwa opakowania pomidorów, ogórków, papryki i sałaty. Na razie inne popularne sieci – Tesco, Sainsbury’s, Waitrose, Aldi i Co-op – nie zdecydowały się na podobne ograniczenia.