Rząd Wielkiej Brytanii nie zamierza wprowadzać ceł na towary z USA i kontynuuje starania o zawarcie umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, mimo że prezydent Donald Trump wprowadził 10-procentowe cła na wszystkie brytyjskie towary.
Cła nałożone na Wielką Brytanię są niższe niż te wprowadzone wobec Unii Europejskiej (20 proc.), Chin (34 proc.) czy Wietnamu (46 proc.). Sekretarz ds. biznesu i handlu Jonathan Reynolds podkreślił w oświadczeniu, że Wielka Brytania pozostaje „spokojna i zaangażowana w zawarcie porozumienia, które złagodzi skutki tego, co zostało ogłoszone”.
Prezydent Trump określił wprowadzone cła mianem „Dnia Wyzwolenia” dla swojego kraju. Stwierdził, że 10 proc. to „minimalna podstawa” dla wszystkich krajów, a stawka dla Wielkiej Brytanii odpowiada dokładnie temu, co według obliczeń amerykańskiej administracji Brytyjczycy nakładają na produkty z USA.
Wprowadzone cła stanowią dla rządu UK poważne wyzwanie. Przez tygodnie pracował on nad uzyskaniem zwolnienia z amerykańskich ceł. Według szacunków Capital Economics, 10-procentowe cła mogą zmniejszyć brytyjskie PKB o 0,01-0,06 proc., a pośrednie skutki zmian w globalnych przepływach handlowych mogą dodatkowo obniżyć produkcję gospodarczą o 0,01-0,13 proc.
Kanclerz skarbu Rachel Reeves ostrzegła, że nawet jeśli Wielka Brytania uzyska umowę wyłączającą brytyjski eksport z amerykańskich ceł, kraj nadal będzie odczuwał globalne konsekwencje polityki handlowej Trumpa. Podczas wystąpienia przed komisją parlamentarną Reeves stwierdziła, że „konkretne cła nałożone na Wielką Brytanię są mniej istotne dla wzrostu i inflacji niż globalny obraz”, ponieważ Wielka Brytania jest otwartą gospodarką handlową i obniżony popyt zagraniczny oraz wyższa inflacja za granicą mają bezpośredni wpływ na brytyjską ekonomię.
Premier Starmer zapowiedział „spokojne, pragmatyczne podejście” do sytuacji. To stanowisko popierają brytyjskie organizacje biznesowe. Lobby producentów MakeUK stwierdziło, że „to nie jest czas na wojnę handlową”, a brytyjska grupa lobbingowa biznesu, Konfederacja Brytyjskiego Przemysłu (CBI) jest za „chłodną i spokojną reakcją”.
Foto: Shutterstock