Liczba emerytów, którzy w Polsce pobierają brytyjskie emerytury, wzrosła w ostatnich latach o ponad 2 tys. Co zaskakuje, że nie są to tylko polscy emigranci wracający na łono ojczyzny, ale też Brytyjczycy, pomimo że polski system emerytalny jest na przedostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o jakość życia emerytów i wysokość świadczeń.
Brytyjka na starość w Malborku
Według raportu Investing Review większość osób z Wysp, które pobierają emeryturę w Polsce, to Polacy. Nie dziwi ich zwiększona liczba po Brexicie – wraz z rachunkiem zysków i strat wielu zbliżających się do emerytury postanowiło jednak wyjechać. Zaskakuje natomiast to, że jak podaje „Daily Mail”, wśród mieszkających na starość w Polsce coraz większą grupę stanowią Brytyjczycy. Jedną z nich jest Marianne Goodman, która przeprowadziła się z podmiejskiego bliźniaka do posiadłości ze stajnią i ogrodem pod Malborkiem, za którą musiała zapłacić tylko 130 tys. funtów. Inny jej rodak cytowany przez „Daily Mail” mieszkał już w Hiszpanii i w Londynie, ale w Polsce jest po prostu najszczęśliwszy. Obecna fala „uciekinierów” z Wysp jest największa, ale wcześniej byli inni. W Polsce od lat 80. mieszka dziś 72-letni John Porter. W 1989 roku przyjechał były reporter wojenny John Borell. Co ich tu przyciąga? Każdy przypadek jest wyjątkowy, ale obecni emeryci chwalą przede wszystkim spokój i ceny. Narzekają natomiast na większą niż na Wyspach stygmatyzację osób starszych jako niezaradnych czy ubogich. To też się zmienia z pokoleniem obecnych 60- i 70-latków. Kuba Wojewódzki czy Magda Gessler wolą trampki od babcinych kapci i pewnie będą żyć ciekawie również na emeryturze.
Kiedy na brytyjską emeryturę?
Spośród Polaków, którzy przyjechali do Londynu po raz pierwszy tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej, wielu wchodzi właśnie w wiek emerytalny. Zdecydowana większość zrobiła wszystko, co mogła, by nabyć prawo do brytyjskiego świadczenia, które wygląda niezwykle kusząco na tle średniej polskiej emerytury (1588 zł miesięcznie). Nie da się ukryć, że nawet za minimalną emeryturę, która na Wyspach wynosi 185 funtów tygodniowo, można pożyć nad Wisłą dość wygodnie. Można ją pobierać, o ile udało się przepracować minimum 10 lat, choć wtedy można liczyć tylko na ok. 50 funtów tygodniowo, czyli w przeliczeniu mniej, niż wynosi polskie minimum dla emeryta. I tu pojawia się problem z brytyjską emeryturą dla Polaków – wielu przepracowało właśnie kilka czy kilkanaście lat, przez co na starość nie mogą liczyć na pełne zabezpieczenie. Nie dziwi, że wolą wrócić do Polski, gdzie połączenie brytyjskiej i polskiej emerytury da im jako-taki byt. Szczęściarze pracowali natomiast wcześniej legalnie przez długie lata w Polsce, a po przepracowaniu 10 lat na Wyspach mogli wliczyć je do stażu pracy i uzyskać prawo do pełnej emerytury. Dodatkowo w Wielkiej Brytanii bardzo popularne są prywatne konta emerytalne i systemy zabezpieczeń finansowane przez pracodawcę. Dzięki temu sporo osób na starość może liczyć na więcej, niż minimum.
A co z tymi, którzy dopiero po Brexicie zamieszkali w Londynie? Tak naprawdę zasady się nie zmieniły. Trudniej jest zyskać prawo do przyjazdu, a następnie do legalnej pracy. Jednak kto już „wszedł w system”, ten tak samo uzyska po 10 latach prawo do brytyjskiego świadczenia emerytalnego. Jeśli natomiast chodzi o wiek emerytalny, to w Polsce wynosi póki co 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Na Wyspach to 66 lat dla wszystkich.
Na co możesz liczyć na Wyspach?
Brytyjczycy jeżdżą na starość do Polski, ale większość Polaków mimo wszystko marzy raczej o angielskiej emeryturze. Wiąże się to głównie z aspektem finansowym. Poza samą emeryturą można tu liczyć na dodatki. To m.in. dodatek zimowy, zniżka na bilety, dodatek mieszkaniowy, obniżka podatków lokalnych, pięć różnych dodatków na opiekę i zdrowie i kilka zasiłków, o które mogą się ubiegać osoby spełniające określone kryteria dochodowe (mówiąc wprost: najubożsi).
Choć brytyjska służba zdrowia ma ostatnio najgorszą prasę od lat, to z punktu widzenia polskiego emeryta wciąż jest nieźle. Szczególnie, jeśli chodzi o opiekę socjalną i pomoc osobom starszym w poruszaniu się czy codziennych zajęciach. Nad Wisłą uzyskanie miejsca w ośrodku opieki społecznej graniczy z cudem, a na opiekę psychiatry czy geriatry z prawdziwego zdarzenia na starość nie ma co liczyć.
Przepaść między krajami się zmniejsza…
Złe warunki socjalne polskich emerytów są już legendarne. Stereotypowa babuszka dorabiająca z konieczności drobnym handlem być może już niedługo ustąpi miejsca emerytce jeżdżącej na egzotyczne wakacje, ale na razie przykry obrazek biednej starości jest wciąż powszechny. Chichot historii polega na tym, że przepaść między brytyjską a polską emerytką rzeczywiście zmniejszył się w ostatnich latach, ale bynajmniej nie z powodu polepszenia statusu materialnego polskich emerytów. Tylko w 2021 roku według Centre for Ageing Better na Wyspach do 2 mln. Biednych emerytów przybyło aż 200 tys. Kolejnych. Podwyżki cen żywności i prądu sprawiają, że z dnia na dzień rośnie liczba osób starszych, które muszą ograniczać nawet podstawowe wydatki. Średnia emerytura wynosi w przeliczeniu ok. 6400 zł, podczas gdy w Polsce – 2767,47 zł. Porównując koszty życia w obu krajach okazuje się, że brytyjscy emeryci wcale nie mogą sobie pozwolić na wiele więcej, niż polscy… chyba, że wyprowadzą się na starość nad Wisłę.
Opieka emerytalna w Polsce
Najnowsze wieści z Polski są dla emerytów nieco bardziej optymistyczne, niż zwykle. W tym roku mają dostać nie tylko 13., ale i 14. emeryturę, a politycy co jakiś czas przebąkują nawet o… „piętnastce”. Ważnym gestem jest wypłacanie od 2019 roku zasiłku tzw. Mama4+ dla kobiet, które wychowały kilkoro dzieci, w związku z czym nie miały czasu pracować, a przez to nigdy nie uzyskały prawa nawet do podstawowego świadczenia. Wcześniej wiele z nich żyło w skrajnej nędzy; teraz przynajmniej mogą liczyć na 1588 zł miesięcznie. Pojawiła się też dopłata do telewizora i dekodera (250 i 100 zł) i 500 zł miesięcznie dla najuboższych seniorów, którzy nie są zdolni do samodzielnej egzystencji. Jest też pomysł 500+ dla…emerytów, a konkretnie dla par, które przeżyły razem ponad 50 lat. Nie ma się jednak co łudzić: według badań organizacji Our Life Plan, Polska jest druga od końca w Europie pod względem systemu emerytalnego (co ciekawe, Wielka Brytania też znalazła się w ostatniej dziesiątce).
Sąsiedzi i wnuki
Co więc przyciąga emerytów do Polski, skoro na pewno nie pieniądze? Na wschodzie Europy kontakty międzyludzkie są wciąż dużo cieplejsze, niż na zachodzie. Anglia to może nie zimna jak lód Skandynawia, ale brytyjska rezerwa też może być przykra dla serdecznego Słowianina. Już w poradniku dla polskich żołnierzy w Londynie z 1940 roku padła następująca trafna uwaga: „Brytyjczyk (…) jest (…) powściągliwy i okaże ci swoje serce dopiero wtedy, gdy się przekona, że wart jesteś jego przyjaźni.„ W Polsce stosunki rodzinne czy sąsiedzkie wciąż są stosunkowo ciepłe i niewymuszone (choć to relatywne, bo z kolei sąsiedzi zza wschodniej granicy są jeszcze bardziej od nas gościnni i wylewni). Na starość, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy potrzebować pomocy, bliskość drugiego człowieka staje się szczególnie ważna. W Wielkiej Brytanii nie brak oficjalnych inicjatyw dla „samotnych seniorów”, jednak osoby starsze często tak po ludzku nie mają do kogo otworzyć ust. Jak podaje Age UK, 1.4 mln. z nich cierpi na przewlekłą samotność. Wygodne życie na polskiej wsi może być balsamem dla duszy samotnego seniora. Coraz więcej z nich zdaje się dochodzić do takiego wniosku.
Sonia Grodek