O niewielu mówi się w kontekście pobicia rekordu Alana Shearera grając w Premier League od trzech miesięcy. Nowy napastnik Manchesteru City to zawodnik epokowy – gdzie jest jego sufit?
Historia zaczęła się w Lublinie
Co cztery lata piłkarscy agenci i scouci spotykają się podczas turnieju młodzieżowych Mistrzostw Świata U20, aby znaleźć swoich nowych klientów oraz zawodników do klubów. W 2019 roku Polska została organizatorem prestiżowej imprezy. Oczy większości branży zostały skierowane na kadry z Hiszpanii, czy też Francji – to w tych krajach rodzą się nowi idole kibiców. Niespodziewanie, 30 maja czołówki gazet przejął nieco niezgrabny wysoki Norweg grający dla austriackiego RB Salzburg. Reprezentacja rodem ze Skandynawii pokonała 12:0 rówieśników z Hondurasu, a napastnik zdobył w tym spotkaniu dziewięć bramek. Wówczas dziewiętnastolatek pobił ponad dwudziestoletni rekord strzelecki Brazylijczyka Adailtona, który w 1997 roku strzelił sześć goli Koreańczykom z południa. Nieśmiertelny rekord padł na Arenie Lublin, a skróty tego spotkania obiegły viralem wszystkie sieci społecznościowe osiągając niesamowite zasięgi. Po meczu kibice poznali niezwykle skromną i ambitną osobę Haalanda jego krótką wypowiedzią dla telewizji:
“Trochę mnie denerwuje to, że nie strzeliłem gola w ostatniej minucie meczu. Muszę usiąść i zastanowić się, co poszło nie tak i może zrozumiem, co się stało”
Popisy w Lidze Mistrzów i transfer do Borussi Dortmund
Po niesamowitym turnieju, gdzie Haaland został królem strzelców menedżerowie zaczęli obserwować napastnika podczas jego gry dla austriackiego klubu. Liga Mistrzów jest najlepszą areną do zaprezentowania swoich umiejętności na tle najlepszych – miała być to niemała weryfikacja dla norweskiego piłkarza, ponieważ wielu ekspertów nie traktowało z pełną powagą poziomu juniorskiej piłki. W grupie “E” RB Salzburg zmierzył się z Liverpoolem, Napoli oraz Gent. Haalandowi zajęło czterdzieści pięć minut, aby pobić kolejny rekord. Został najmłodszym zdobywcą hat-tricka w Champions League – jego zespół pokonał 6:2 drużynę z Belgii. Podczas kolejnych potyczek Norweg zdobył jeszcze pięć trafień przeciwko najlepszym z grupy kolekcjonując łącznie osiem trafień. RB Salzburg zakończyło zmagania na fazie grupowej – Haaland został drugim najlepszym strzelcem turnieju tuż za Robertem Lewandowskim (10 bramek). Król strzelców turnieju U20 potwierdził swój geniusz wspaniałą skutecznością. Rozpoczął się wyścig o transfer napastnika, który ostatecznie wygrała Borussia Dortmund. Transakcja opierała się o kwotę dwudziestu milionów euro – klub z Westfallen Stadion nie był przypadkowym wyborem. Nowy reprezentant Norwegii w wielu wywiadach podkreślał, że najważniejszy dla niego jest regularny rozwój. Nie chciał trafić od razu do piłkarskiego giganta, gdzie mógłby mieć problem z regularną grą. BVB wydawało się idealnym miejscem do harmonijnego szkolenia swoich umiejętności. To tutaj piłkarskie rzemiosło szlifował Robert Lewandowski, z którym Haaland w niedalekiej przyszłości będzie walczyć o tytuł najlepszego strzelca ligi. Dodatkowo, w przeciwieństwie do klubu z Salzburga “pszczółki” gwarantowały mu stałą grę w Lidze Mistrzów oraz jedną z najlepszych rozgrywek na świecie jaką jest Bundesliga. Tutaj właśnie Haaland wprowadził się do panteonu topowych “dziewiątek”. Podczas trzech sezonów gry dla Borussi strzelił sześćdziesiąt dwa gole w sześćdziesięciu siedmiu spotkaniach. Prawdopodobne jest, że tylko kontuzje, które co sezon zatrzymywały go w kilku spotkaniach spowodowały zwycięstwa w tej klasyfikacji przez Lewandowskiego. Po trzech latach gry w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów Haaland wprowadził się na piłkarskie salony. Zmienił status świetnego zawodnika klasy europejskiej na powoli pojawiające się głosy o piłkarzu epokowym. Porównania z Kylianem Mbappe i dyskusje kto jest bardziej wartościowym sportowcem nabierały rozpędu. Kończący się sezon 2021/2022 wydawał się ostatnim w barwach drużyny z Zagłębia Rury. Napastnik stał się za dużym nazwiskiem dla niemieckiego klubu. Był już jednym z najlepszych atakujących na planecie – a oprócz progresu umiejętności zaczął być głodnych trofeów, których brakowało mu w Niemczech. Rozdział w dortmundzkim klubie dobiegał końca – nadchodzące letnie okno transferowe zwiastowało transfer do któregoś z najlepszych drużyn na globie.
Kontynuacja drogi ojca – Manchester City
Podczas ubiegłego lata doszło do kilku istotnych roszad w najważniejszych klubach. Robert Lewandowski zmienił Bayern na Barcelonę zmieniając się z byłym zawodnikiem Liverpoolu Sadio Mane. Manchester City wydawał się być graczem rozdającym karty. Pep Guardiola sterującym masą elitarnych graczy potrzebował klasycznej dziewiątki, która byłaby odpowiedzialna za zdobywanie bramek. Brak elitarnego strzelca mógł powodować dalsze problemy ze zwycięstwem tytułu na europejskiej scenie. W batalii o podpis gracza Borussi uczestniczył każdy poważny zespół, jednak na polu bitwy pozostał Bayern oraz City. Norweg miał szansę w końcu wygrać Bundesligę w barwach “Die Roten”, bądź spróbować nowych wyzwań w całkiem nowej rzeczywistości. Wybór trwał dosyć długo, ponieważ już od zimy 2022 roku. Wiele kibiców mogło już zapomnieć o historii rodziny Haaland w “The Citizens” napisanej przez Alfa-Inge – ojca Erlinga. Były piłkarz rozegrał jako środkowy obrońca dla City czterdzieści siedem spotkań w latach 2000-2003. Zresztą, napastnik urodził się niedaleko Manchesteru, w Leeds. Tata, ściśle nadzorując karierę syna miał wpływ na jego decyzję. Od dzieciństwa organizował młodemu Erlingowi treningi kształtując w nim profesjonalny charakter. Pierwszego lipca 2022 roku City wpłaciło wymaganą klauzulę sześćdziesięciu milionów euro. Biorąc pod uwagę aktualne ceny rynkowe i wycenę Norwega wg portalu “transfermarkt” (150 milionów euro) kwota ta była niemałą promocją. Na tym etapie kariery dla rodziny Haalandów najważniejsze są trofea, gdzie w Manchesterze ma być ich gwarantem. Guardiola, będący ważnym głosem w klubie często dzwonił do napastnika opowiadając mu o planach wobec jego osoby.
Kolejne rekordy w Premier League?
Presja związana z osobą Haalanda nie działa na Norwega. Ponownie, jak przy transferze do Borussi Dortmund porównywano go z Darwinem Nunezem – nowym napastnikiem Liverpoolu kupionym za 80 milionów funtów. Aktualnie, po czternastu kolejkach Norweg ma udział przy siedemnastu bramkach zespołu. Wszedł do ligi bez żadnych kompleksów nie wpisując się do protokołu tylko przy jednym pojedynku – przeciwko Bournemouth. Meczem symbolem dla młodego piłkarza było spotkanie derbowe z Manchesterem United. Trzecim zdobytym hattrickiem w tym sezonie wyrównał się z Michaelem Owenem oraz Ruudem van Nistelrooyem. Anglik oraz Holender potrzebowali do tego odpowiednio 48 oraz 59 (!) spotkań. Do rekordu Alana Shearera graczowi Manchesteru City brakuje jeszcze 269 bramek, ale biorąc pod uwagę jego regularność wszystko jest możliwe. Oprócz prawdopodobnych kontuzji Haalanda rekord Anglika może zostać ocalony przez styl prowadzenia kariery reprezentanta Norwegii. Manchester nie musi być wcale ostatecznym domem nowego zawodnika. Niedoszły transfer Mbappe do Realu Madryt oraz wiek Karima Benzemy umożliwiają ukoronowanie piłkarskiej drogi w drużynie “Królewskich”. Podczas najbliższych 5 lat (kontakt do czerwca 2027 roku) Erling Braunt Haaland może napisać ciekawą historię w kartach angielskiej piłki. Wygranie Ligi Mistrzów oraz kolejne trafienia będą celem Norwega, a klub z Manchesteru ma wszystko, aby w tym sezonie zdobyć jako trzeci klub na świecie (po Barcelonie i Bayernie) wszystkie możliwe trofea w sezonie.
Cyprian Gibuła