Blisko 60 000 podpisów zebrano pod petycją, wzywającą premiera Wielkiej Brytanii do przywrócenia prawa do cichej modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi.
Petycja chrześcijańskiej organizacji prawnej ADF UK (Alliance Defending Freedom UK) wzywa premiera, aby nie nazywał cichej modlitwy przestępstwem. Podkreśla, że przepisy dotyczące stref buforowych wokół ośrodków „są 'strefami cenzury’ ograniczającymi myśli i mowę”. Przytoczono ostatni wyrok w sprawie Adama Smitha-O’Connora, weterana armii, uznanego winnym prowadzenia cichej modlitwy przed kliniką aborcyjną. ADF pozyskał już fundusze na pokrycie kosztów prawnych apelacji od wyroku i obecnie rozważa opcje odwoławcze.
„Strefa buforowa” to obwód wokół placówki aborcyjnej, liczący od 150 do 200 metrów od obiektu. W obrębie strefy zakazana jest modlitwa, nawet prowadzona w myśli. Nielegalne jest złożenie propozycji konkretnej osobie rozwiązania alternatywnego niż aborcja pod groźbą kary pół roku więzienia i grzywny nieograniczonej wysokości. Podobne przepisy uchwalono w Irlandii Północnej i Szkocji.
„Prawo o karaniu nas grzywną w kwocie nieograniczonej to po prostu szaleństwo. Możesz atakować ludzi na ulicy i nie dostaniesz takiej samej grzywny, jaką dostaniemy za oferowanie komuś pomocy” – komentuje na łamach MailOnline jedna z czołowych brytyjskich proliferek Clare McCullogh (Good Counsel Network). Organizuje czuwania przed klinikami w Londynie od 1995 roku. I deklaruje, że będzie organizować je nadal, poza strefami buforowymi. Jak mówi, prawo w tej kwestii jest niesprawiedliwe i śmieszne.
Sieć Good Counsel organizuje czuwania przed klinikami aborcyjnymi pięć dni w tygodniu. Obecność proliferów spotyka się z mieszanymi reakcjami personelu i użytkowników klinik. Większość ich ignoruje, niektórzy okazują jawną irytację. Niewielka liczba kobiet przyjęła pomoc.
(za www.vaticannews.va)
Foto: Sutterstock