Ile kosztuje podatników rodzina królewska brytyjskich podatników? A może to ona dokłada do utrzymania państwa?
Z przekazanych prawie trzysta lat temu w użytkowanie Skarbowi Państwa nieruchomości królewskich rząd oddaje na monarchę obecnie jedną czwartą dochodów, a reszta wpływa do budżetu. Królowa Elżbieta II i Karol III od lat dobrowolnie wpłacali PIT ze swoich dochodów, choć członkowie rodziny królewskiej są z niego prawnie zwolnieni.
Otrzymane w roku obrotowym 2021/2022 (od kwietnia do marca) granty rządowe dla korony brytyjskiej wyniosły 86,3 mln funtów (469 mln zł), ale z tej kwoty 34,5 mln funtów (187 mln zł) poszło na remonty nieruchomości, w tym 31,6 mln na Pałac Buckingham – podaje w sprawozdaniu oficjalny serwis rodziny królewskiej royal.uk. W pałacu wymieniane jest m.in. okablowanie, instalacja wodociągowa, ogrzewanie i zabezpieczenie przeciwpożarowe. Buckingham Palace nie tylko był siedzibą monarchy, ale pełnił rolę atrakcji turystycznej odwiedzanej przed pandemią przez prawie 600 tys. zwiedzających rocznie. Wszystkie udostępnione do zwiedzania rezydencje królewskie, w tym głównie zamek Windsor (1,6 mln odwiedzających) przed pandemią odwiedzało ponad 3 mln turystów rocznie.
Realnie dotacja dla samej królowej wyniosła 51,8 mln funtów (281 mln zł), z których opłacano m.in. wydatki na oficjalne podróże rodziny królewskiej, ale również utrzymanie gospodarstwa domowego oraz remonty nieruchomości. Z tej kwoty utrzymanie pracowników królewskich pochłonęło 23,4 mln funtów, a utrzymanie nieruchomości 16,1 mln, na utrzymanie gospodarstwa domowego i przyjęcia 1,3 mln, a na media (prąd, woda, ogrzewanie, telekomunikacja) 3,2 mln. Na podróże poszło 4,5 mln funtów.
Kwota dotacji dla brytyjskiego monarchy liczona jest jako 15 proc. dochodu wygenerowanego przez nieruchomości koronne (Crown Estate) z dwóch lat wstecz. W roku obrotowym 2019/2020 ten dochód wyniósł 345 mln funtów, a 15 proc. od tego to właśnie 51,8 mln. Dodatkowe 10 proc. idzie na remont Pałacu Buckingham, który będzie prowadzony przez łącznie 10 lat, do 2027 r.
Pozostałe 75 proc. dochodów z nieruchomości koronnych trafia do brytyjskiego skarbu państwa, trudno więc właściwie mówić o koszcie rodziny królewskiej dla podatnika, bo ta daje państwu dochód z przekazanego w użytkowanie majątku. Crown Estate to zbiór nieruchomości i farm w Wielkiej Brytanii, które zostały przekazane przez Jerzego III w 1760 r., by były zarządzane przez Skarb Państwa. Majątek koronny należy do panującego monarchy, ale to własność ograniczona – król nie może go sprzedać, zastawić, ani też dochody z niego do niego w całości nie wpływają. Obecnie jest nadzorowany przez zarząd niezależnej organizacji.
Crown Estate nie obejmuje zamku Windsor, ale ma w zarządzaniu dużo innych nieruchomości, w tym całą ulicę Regent Street w Londynie, Wielki Park Windsorski i tor wyścigów konnych Ascot Racecourse. Kontroluje również około 1 960 000 akrów (793 tys. hektarów) gruntów rolnych i lasów, czyli obszar równy 84 proc. województwa opolskiego oraz ponad połowę brytyjskiego wybrzeża. Dochody czerpie m.in. z morskich farm wiatrowych.
Rodzina królewska ma też inne dochody. Nieruchomości koronne, takie jak Księstwo Lancaster, Sandringham House i zamek Balmoral Castle nie podlegają przepisom dotyczącym podatku dochodowego, podatku od zysków kapitałowych czy podatku od spadków.
Królowa dla gospodarki brytyjskiej miała całkiem wymierną wartość. Londyńska firma konsultingowa Brand Finance policzyła, żę poza zyskami z Crown Estate miała też pośredni pozytywny wpływ na szereg sektorów gospodarki, w tym na turystykę. Sama turystyka miała zyskiwać na królowej 550 mln funtów rocznie, a handel międzynarodowy 150 mln – czytamy w raporcie Brand Finance. Ten pozytywny wpływ oszacowany został na łącznie 1,8 mld funtów w samym 2017 r., a wartość marketingowa Korony brytyjskiej na 67,5 mld.