77 procent Brytyjczyków w tym roku spędzi urlop, a przynajmniej jego część, we własnym kraju. Ci, którzy chcą wyjechać za granicę, robią rezerwację w ostatniej chwili.
Sykes Holiday Cottages, firma wynajmująca domy wakacyjne, twierdzi, że zeszły rok był dla niej rekordowy pod względem liczby rezerwacji, których było o 57 procent więcej niż rok wcześniej. Na razie nic nie wskazuje, by w tym roku sytuacja miała się zmienić. Wręcz przeciwnie, z badań wynika, że 77 procent Brytyjczyków zamierza spędzić urlop, a przynajmniej jego część, we własnym kraju. Wielka Brytania ma być głównym celem podróży dla 46 procent wyspiarzy.
Do tego w związku z chaosem panującym na lotniskach ci, którzy chcą na wakacje wyjechać za granicę, robią rezerwacje w ostatniej chwili. Nastrojów nie poprawiają doniesienia, z których wynika, że problemy lotnisk potrwają do jesieni.
Firma zaobserwowała kilka trendów kształtujących tamtejszy rynek turystyczny. Popularnością cieszą się zarówno kurorty nadmorskie, jak i obszary wiejskie. Wiele osób odwiedza też miasta, bo wydaje się, że Brytyjczycy chcą odkryć wszystko, co oferuje ich kraj. Okazuje się też, że więcej osób niż jeszcze kilka lat temu decyduje się na wyjazdy w ostatniej chwili, rośnie też znaczenie turystyki odpowiedzialnej – klienci wybierają oferty tworzone z myślą o zrównoważonym rozwoju. Popularność zdobywają też miejsca, które przyjmują osoby podróżujące ze zwierzętami.
Na podróżnicze plany wpływ ma również bieżąca sytuacja gospodarcza – wraz ze wzrostem inflacji połowa Brytyjczyków zamierza wyjeżdżać rzadziej. Budżety na urlop są mniejsze niż w latach poprzednich, a to również jeden z powodów, dla których więcej osób decyduje się na urlop w kraju.
Chaos na lotniskach, odwołane loty i wzajemne oskarżenia polityków i branży lotniczej – Brytyjczycy, którzy w ostatnich dniach wybrali się na zagraniczne wakacje mają problem z powrotem, a tym, którzy mieli dopiero wyjechać, biura lub linie lotnicze odwołały wakacje.