Dowódcy brytyjskiej armii planują największą masową mobilizację rezerwistów od 20 lat. – To pierwsze duże ćwiczenie mobilizacyjne, które przeprowadziliśmy od czasu wojny w Iraku – podało „Daily Mail”.
Dowódca brytyjskiej armii, generał Sir Patrick Sanders bardzo wyraźnie mówi o rosnącym zagrożeniu dla Zachodu ze strony Rosji. Jak pisze dziennik, powołując się na źródło, już we wrześniu w kwaterze głównej armii w Andover wyżsi oficerowie będą koordynować ćwiczenia w celu ustalenia, ilu rezerwistów byłoby gotowych zgłosić się na ochotnika do mobilizacji w razie potrzeby w czasie kryzysu. Ćwiczenia będą miały na celu sprawdzenie, ile osób jest gotowych wstąpić do wojska. – Jest to pierwsze duże ćwiczenie mobilizacyjne, które przeprowadziliśmy od czasu wojny w Iraku, ponad 20 lat temu. Ważne jest, aby ocenić, co rezerwa armii może dostarczyć w razie potrzeby – przekazało źródło. – To nie znaczy, że idziemy na wojnę, to jest ćwiczenie, a jeśli ci ludzie zostaną powołani, celem jest, aby większość z nich została poproszona o uzupełnienie regularnych żołnierzy armii, aby ci mogli zostać rozmieszczeni.
Liczebność armii Wielkiej Brytanii została zredukowana kilka lat temu z 82 500 do 73 000 żołnierzy. Obecnie wynosi 75 170 żołnierzy i zostanie zmniejszona do 2025 r. – pisze „Daily Mail”. Wielu ekspertów twierdzi, że armia jest zbyt mała, aby przeprowadzić kolejną wojnę o Falklandy lub podobną misję.
W lutym 2024 r. Ministerstwo Obrony ujawniło, że 9 263 żołnierzy nie nadaje się do rozmieszczenia ze względów medycznych, a kolejnych 7 669 jest „zdolnych do rozmieszczenia w ograniczonym zakresie”.