Wielka Brytania chciała wysłać 30 tys. żołnierzy na Ukrainę w ramach misji pokojowej, ale zrezygnowała z tego pomysłu – podał „The Times”.
Wszystko dlatego, że nie wszystkie kraje wchodzące w skład tzw. „koalicji chętnych” mające ochronić Ukrainę po zawieszeniu broni, były gotowe wysłać tam swoich żołnierzy. Dlatego brytyjskie wojsko organizujące misję zrezygnowało z pomysłu wysłania kontyngentu na Ukrainę w celu ochrony największych miast.
Brytyjski premier Keir Starmer poinformował po niedawnej rozmowie z prezydentem Trumpem, że kraje europejskie przygotowały wiarygodne plany wojskowe dotyczące wysłania „sił wsparcia” na Ukrainę po uzgodnieniu zawieszenia broni. Obecna propozycja Londynu zakłada bezpieczeństwo powietrzne nad zachodnią Ukrainą, wyszkolenie ukraińskiego wojska i rozminowanie Morza Czarnego. Pomysł wysłania 30-tysięcznych sił pokojowych na Ukrainę w celu ochrony miast i portów został porzucony.
W zamian Wielka Brytania obiecuje teraz silne sankcje, aby wywrzeć nacisk Rosję i doprowadzić do pokoju. Liczy, że po spotkaniu Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce będzie „realna” szansa na zawarcie porozumienia, a europejscy sojusznicy obiecali pomóc w jego wdrożeniu.
Trump i Putin spotkają się w piątek (15 sierpnia) w amerykańskiej bazie wojskowej Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce. Będzie to pierwsze spotkanie prezydentów USA i Rosji na amerykańskiej ziemi od 1988 r., a także pierwsze spotkanie Trumpa z Putinem od początku drugiej kadencji republikanina w Białym Domu.
