Za nami kolejna tura wyborów na przewodniczącego Partii Konserwatywnej, który zastąpi Borisa Johnsona także na stanowisku brytyjskiego premiera. Pozostała dwójka kandydatów: były brytyjski minister finansów Rishi Sunak oraz minister spraw zagranicznych Liz Truss.
W przeprowadzonej w środę piątej turze – ostatniej, w której głosowali członkowie klubu poselskiego konserwatystów – Sunak otrzymał poparcie 137 z nich, Truss – 113, a trzecia kandydatka, wiceminister handlu międzynarodowego Penny Mordaunt – 105. W decydującej turze głosować będą wszyscy członkowie Partii Konserwatywnej.
Władze Partii Konserwatywnej poinformowały w środę, że karty do głosowania dla ok. 200 tys. jej członków będą rozsyłane od 1 sierpnia, a ci na ich odesłanie będą mieli czas do 2 września. W poprzednich wyborach partyjnych w 2019 roku, gdy wygrał Boris Johnson, głosowanie trwało tylko dwa tygodnie. Jak już wcześniej podano, nazwisko nowego lidera ogłoszone zostanie 5 września. Następnego dnia, gdy Izba Gmin po raz pierwszy zbierze się po wakacyjnej przerwie, wybrana osoba formalnie zastąpi Johnsona na stanowisku premiera.
Choć Rishi Sunak zajął pierwsze miejsce we wszystkich pięciu głosowaniach w klubie poselskim, nie jest faworytem do wygranej, bo poparcie wśród szeregowych członków partii rozkłada się inaczej. Według opublikowanego we wtorek sondażu ośrodka YouGov, w głosowaniu członków partii przegrywa on z Truss stosunkiem 35-53 procent. Poparcie członków partii jest jednak zmienne. W ciągu 10 dni trwania wyborów każdy z trójki Sunak, Truss, Mordaunt był w którymś momencie wskazywany jako wyraźny faworyt.
W środę ustępujący premier Boris Johnson po raz ostatni wziął udział w sesji parlamentarnych pytań do szefa rządu. W czasie pożegnalnego wystąpienia polityk udzielił rad swemu następcy. – Trzymaj się blisko Amerykanów, pozostań z Ukraińcami, wszędzie wspieraj wolność i demokrację. Obniżaj podatki i dereguluj, gdzie tylko możesz, aby było to najwspanialsze miejsce do życia i inwestowania. Kocham ministerstwo finansów, ale pamiętaj, że gdybyśmy zawsze słuchali ministerstwa finansów, nie zbudowalibyśmy M25, ani tunelu pod kanałem La Manche. Skup się na drodze przed sobą, ale zawsze pamiętaj o patrzeniu w lusterko wsteczne. I pamiętaj przede wszystkim, że to nie Twitter się liczy. Liczą się ludzie, którzy nas tu wysłali – mówił Johnson.