Makabryczna historia ze Swindon. 45-letnia Jemma Hart została znaleziona martwa w swoim domu. Policję poinformowali zaniepokojeni sąsiedzi, którzy długo jej nie wiedzieli. Okazało się, że kobieta nie żyła od dłuższego czasu, a jej ciałem żywiły się dwa jamniki.
Jemma Hart była miłośniczką psów. Kiedy policja pojawiła się w jej mieszkaniu, nie żyła nie tylko kobieta, ale również jeden z jej jamników. Drugi był w ciężkim stanie. Zwierzęta, które po śmierci właścicielki zostały bez opieki, żywiły się jej szczątkami. Napisał o tym m.in. „The Mirror”.
Serwis podaje, że Jemma borykała się z kilkoma problemami zdrowotnymi i utrudnieniami w mobilności, które spowodowały, że przestała pracować i zmagała się z bólem fizycznym i bezsennością. Sąsiedzi powiedzieli, że regularnie mijali Jemmę spacerującą ze swoimi psami i często słyszeli psy w jej ogrodzie, więc zaniepokoili się, gdy wiadomość tekstowa do Jemmy pozostała nieotwarta, a jeden z psów skomlał.
„The Mirror” podaje, że nie znaleziono żadnych innych oczywistych obrażeń, poza tymi dokonanymi przez psy już po śmierci kobiety. Dlatego nie ma podejrzeń, że doszło do przestępstwa. Raport pośmiertny przeprowadzony przez toksykologa Petera Streeta potwierdził, że Jemma zmarła w wyniku samobójstwa.