Każdy z nas ma jakieś nawyki. Te dobre decydują o sukcesie, a te złe wpędzają w kłopoty. Dobre nawyki to na przykład nawyk oszczędzania, wczesnego wstawania, zdrowego odżywiania się, dzielenia się, czy wytrwałej pracy. A złe to kompulsywne wydawanie pieniędzy, objadanie się, codzienne oglądanie telewizji, czy zwlekanie z podjęciem decyzji. Nawyk to zautomatyzowane działanie. Rodzaj mentalnego autopilota. Kiedy wyrobiliśmy jakiś nawyk to znaczy, że robimy coś w sposób nie wymagający już większego wysiłku intelektualnego czy emocjonalnego. Przyjęło się także w naukach psychologicznych uważać, że do wyrobienia nowego nawyku średnio potrzeba 28 dni. Średnio, a więc na te bardziej złożone czy trudniejsze nawyki trzeba na ogół więcej czasu. Do nawyków zacząłem przywiązywać większą wagę od czasu kiedy przeczytałem dwie książki. Pierwsza to kultowa praca “The 7 Habits of Highly Effective People” (7 nawyków skutecznego działania) Stephena Coveya, a druga “8 to Be Great: The 8-Traits That Lead to Great Success” Richarda St. John. Obie te pozycje należą do tzw. psychologii sukcesu, popularnie zwanej rozwojem osobistym. Czasami też używa się terminu pozytywne myślenie.
W Polsce te dziedziny nie mają jeszcze zbyt dobrej reputacji. Kojarzy się je często z praniem mózgu na różnych szkoleniach motywacyjnych i manipulacją. W najlepszym przypadku z mało wartościową intelektualnie dziedziną biznesu. Jest to jeden z powodów, moim zdaniem, dla którego Polacy będąc relatywnie narodem z dużym potencjałem pozostają ciągle prowincją, na której niezbyt jeszcze często dzieją się interesujące i inspirujące rzeczy.
Uważam tak, bowiem osiągnięcia w życiu zaczynają się od odwagi postawienia ambitnych celów. Potem zaś od umiejętności i determinacji ich osiągania. Jeśli odpowiadają Ci przeciętne rezultaty, tzw. normalne życie (czyli satysfakcjonuje Cię to, co robi większość w Twoim otoczeniu), i uważasz, że nie należy się “wychylać przed orkiestrę” pewnie ten artykuł nie wzbudzi Twojego entuzjazmu.
Jednak jeśli interesuje Cię to, jak być w życiu skuteczniejszym i jak osiągać to, co jest dla Ciebie ważne, to zapewne ten tekst Cię zaintryguje i zainspiruje do kolejnych działań.
Fakty są takie, że kiedy nie jesteś odpowiednio zmotywowany do działania, to nic Ci się nie udaje.
Niezależnie od tego, czy zabierasz się za oszczędzanie, zarabianie, awans w pracy, wychowanie dzieci, czy naprawę małżeństwa musisz być w dobrej kondycji mentalnej i emocjonalnej, by osiągnąć to, co zamierzasz.
Aby osiągnąć sukces, czymkolwiek sukces jest dla Ciebie, musisz wyrobić sobie nawyk wygrywania. To w gruncie rzeczy taki sam nawyk, jak np. zwyczaj kończenia zaczętego projektu, czy nawyk starannego planowania każdego dnia i żelaznej dyscypliny w realizacji planu.
Oto, co zyskasz, kiedy wyrobisz sobie nawyk wygrywania.
Jeśli masz długi zrozumiesz dlaczego w nich tkwisz. I wypracujesz skuteczny plan przezwyciężenia kłopotów finansowych. Całkiem możliwe, że raz na zawsze.
Jeśli chcesz w najbliższym czasie poprawić swoją produktywność dowiesz się jak to zrobić. Jeśli masz kłopot z negatywnym nastawieniem do życia lub dręczą Cię niepokoje i lęki dowiesz się jak je zastąpić odwagą i wiarą.
Nauczysz się dostrzegania, kreowania i wykorzystywania okazji zawodowych, czy biznesowych.
Nauczysz się stosowania złotych reguł produktywności.
Odkryjesz w sobie żyłkę przedsiębiorcy.
Zwiększysz wielokrotnie swoją wydajność i efektywność.
Nauczysz się sztuki podejmowania najlepszych decyzji w biznesie i finansach.
Każdy z nas, i każda z nas, ma wszystko, czego potrzebuje, by osiągnąć to, co jest dla nas ważne!
Czy wiesz, że według jednego z największych umysłów w dziejach, wielkiego Arystotelesa “jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy, a “doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem”? To oznacza, że jeśli naprawdę chcesz osiągnąć coś ekstra, coś znaczącego i wspaniałego, to potrzebne są trwałe zmiany w Twoim życiu. Najpierw trzeba popracować nad sposobem myślenia, a potem nad codziennym rytmem pracy.
Muszę wyznać, że uwielbiam zmieniać swoje życie i wprowadzać regularnie zmiany na lepsze. W ciągu ostatnich 10 lat zmieniłem naprawdę mnóstwo bardzo ważnych rzeczy.
Zostałem mężem wspaniałej kobiety i ojcem dwójki przeuroczych dzieciaków.
Po prawie 20 latach nałogowego wdychania, zażywania i wlewania rzuciłem palenie i odstawiłem rozmaite substancje pobudzające oraz relaksujące.
Wyszedłem z ogromnych długów.
Napisałem pierwszy poradnik o finansach po polsku a potem po angielsku; teraz zaś regularnie tworzę, głównie w języku angielskim, blogi specjalistyczne o finansach i biznesie, kursy online oraz eventy online.
Przeprowadziłem się do Londynu i założyłem tutaj własny biznes.
Nauczyłem się sprzedawać, w ciągu zaledwie roku, na poziomie międzynarodowym, mimo, że wcześniej, pewnie z racji mojego humanistycznego wykształcenia, odnosiłem się do sprzedaży z głęboką i szczerą niechęcią.
Zacząłem regularnie biegać i robię bez problemu od 500 do 1000 kilometrów rocznie.
Nauczyłem się mówić, pisać i myśleć po angielsku tak samo biegle jak po polsku.
Zostałem też NLP Practitioner, już tu w Londynie, mimo, że w mieszkając w Polsce miałem bardzo negatywny stosunek do programowania neurolingwistycznego.
I to nie jest bynajmniej koniec mojej listy naprawdę ogromnych, na ogół starannie planowanych i wykonywanych zmian.
Kiedy więc czasami pomagam innym dokonywać głębokich zmian w życiu efekty są na ogół niezłe, bo najpierw przetestowałem to wszystko we własnym życiu z pozytywnymi rezultatami.
Nawyk wygrywania jest dość złożony i składa się z 7 elementów.
- Przenoś góry
Umiejętność “przenoszenia gór” to Twoja wiara, że to co zamierzasz jest wykonalne. To niesłychanie ważny element każdego projektu, przedsięwzięcia i planu. Jeśli nie wierzysz, że możesz, to masz niewielkie szanse na powodzenie. Jak to ujął Guy Kawasaki, przedsiębiorca, influencer i jedna z najciekawszych postaci w świecie nowoczesnego marketingu, to nie fakty przenoszą góry, tylko wiara. Wiara to nie tylko stan umysłu, to także – a może przede wszystkim – działanie. Kiedy wierzę, że mogę coś zrobić, że mój pomysł jest wykonalny to zabieram się do pracy. I nie przestanę, dopóki nie sfinalizuję przedsięwzięcia. To jest właśnie wiara. Jeśli jesteś osobą, która ma zwyczaj powątpiewać i na ogół szuka dziury w całym to mam dobrą wiadomość: wiara, jest jak mięsień, który dzięki regularnym ćwiczeniom możesz rozwijać.
- Otwórz umysł
Warunkiem rozwoju i regularnego osiągania ambitnych celów jest stały wzrost kompetencji i umiejętności. Do tego potrzebny jest otwarty umysł. Umysł nastawiony na uczenie się. Musisz być skromny, by utrzymać otwarty umysł. Shunryu Suzuki, słynny popularyzator Zen na Zachodzie zauważył, że “w umyśle początkującego jest wiele możliwości, w umyśle eksperta – parę.” Dlatego niezależnie od tego, jak wiele osiągamy i jak bardzo poszerzamy swoją wiedzę niesłychanie istotne jest pozostawanie w kreatywnym, otwartym i uczącym się stanie umysłu. Tym bardziej, że wiedza to do pewnego stopnia iluzja. Już w starożytności genialny filozof Sokrates wygłosił słynne “scio me nihil scire”, czyli wiem, że nic nie wiem. Oznacza to tyle, że to co wiemy jest zaledwie niewielką cząstką tego, co jest możliwe do poznania. A jednak naszym problemem, bardzo powszechnym, jest arogancja. Często po osiągnięciu jakiegoś sukcesu osiadamy na laurach i żyjemy w przekonaniu, że jesteśmy wspaniali, mądrzy i wyjątkowi. W rezultacie patrzymy na innych z góry. Owszem, każdy z nas jest i wspaniały i mądry i wyjątkowy jeśli nie pozwala sobie na takie słabości, tylko pozostaje w trybie rozwoju i uczenia się.
- Odważ się
W większości przypadków nie zaczynamy nawet tego, co chcemy zrobić, bo brakuje nam odwagi. Interesującą właściwością odwagi jest to, iż jest ona aktywna i dostępna niezależnie od naszych uczuć. Mogę się bać, ale mimo wszystko działam. Mogę się bardzo obawiać a jednak zmuszam się do kroku naprzód. Uczucia są ważne, ale to nasz racjonalny umysł powinien być naszym przewodnikiem. Dobre i skuteczne decyzje zapadają raczej na poziomie racjonalnym, niż emocjonalnym.
Portugalski pisarz i laureat nagrody Nobla José Saramago napisał, że „najlepszym strażnikiem winnicy jest strach przed strażnikiem, dlatego też zawsze warto najpierw pokonać strach, a dopiero potem martwić się strażnikiem.”
- Bądź jak legion
W liceum byłem w klasie o profilu humanistycznym i jedną z moich ulubionych dziedzin nauki była historia. Szczególne wrażenie wywarły na mnie osiągnięcie starożytnych Greków. Kiedy więc w 146 p.n.e Rzymianie ostatecznie pokonali Greków w Bitwie pod Istmos zacząłem bardzo intensywnie studiować rzymską sztukę walki. Chciałem się dowiedzieć więcej o tych, którzy podbili moich faworytów. Rzymianie stworzyli najskuteczniejszą armię w historii. Jest istotą była wspaniała organizacja, dyscyplina i taktyka. Jedną z najważniejszych cech legionów rzymskich była karność i żelazna dyscyplina. Niezależnie od tego jak dobry w czymś jesteś i jak wiele masz wspaniałych talentów to musisz być także zdyscyplinowany. Mieć wolę wykonania zadań, które sobie wyznaczasz. Siłę, by przezwyciężyć własne lenistwo, obawy i wątpliwości.
- Trzymaj się kursu
Pewnie zdarzyło Ci się lecieć samolotem w czasie turbulencji. Mimo trudności nowoczesne samoloty pokonują różne przeszkody i prawie zawsze docierają do celu. Dzieje się tak dzięki planowaniu, testowaniu, doskonaleniu i, na koniec, trzymaniu się wyznaczonych tras. To jest dobra metafora dla planowania naszych przedsięwzięć. Zdarza się, całkiem często, że trzeba zboczyć na z zaplanowanego kursu czy zmienić parę parametrów i współrzędnych ale ważne jest, by pamiętać o celu. O tym, dokąd zmierzamy. Uwielbiam metaforę lotu w odniesieniu do projektów biznesowych, finansowych, czy generalnie planowania. Czytałem o tym w “Planie lotu” Briana Tracy’ego. Warto rzucić okiem na tę książkę.
- W grupie siła
Zsynchronizowany, racjonalnie zorganizowany wysiłek kilku osób przynosi nieporównanie więcej efektów niż praca zupełnie samodzielna. Nawet jeśli jesteś poetą, filozofem, czy artystą, który spełnia się w samotności to i tak potrzebujesz co najmniej kilkorga zaufanych osób, z którymi możesz dzielić się swoimi odkryciami i wymieniać spostrzeżenia i uwagi. Zadbaj więc o odpowiednie otoczenie. Zawsze konfrontuj swoje plany i pomysły z ludźmi, którzy sami sporo osiągnęli. Z drugiej strony jeśli chcesz zacząć własny biznes nie pytaj o radę kolegów, którzy od zawsze pracują na etacie. Polecam Twojej uwadze termin Brain trust, czyli Trust mózgów. Powstał on za czasów prezydentury Franklina Roosvelta na oznaczenie grupy doradców. Roosvelt to ten, który wyprowadził Stany Zjednoczone z największego kryzysu ekonomicznego w nowoczesnej historii, czyli Wielkiej Depresji w latach 30., a potem skutecznie przewodził podczas piekielnie trudnych czasów II Wojny Światowej.
- Napęd na 4 koła
Jest jeden niebezpieczny mit, którego trzeba wyrugować z naszego sposobu myślenia. To przekonanie, że musimy kochać, to co robimy. Wcale nie musimy! A przynajmniej nie w taki sposób, jak większości z nas się wydaje. Idea „kochania tego, co robimy” sięga XIX wieku, kiedy to Mark Twain oznajmił „Find a job you enjoy doing, and you will never have to work a day in your life.” („Znajdź pracę, która Ci sprawia przyjemność, a nigdy nie przepracujesz dnia w swoim życiu.”). Brzmi fantastycznie, nieprawdaż? Nadaje się na popularnego mema na Facebooku, czy na motto do jakiegoś motywacyjnego eseju. Jednak nie jest wcale łatwo przełożyć taką maksymę na praktyczne działanie, na codzienną pracę. „Rób to, co kochasz. Kochaj to, co robisz” – tego typu hasła były w ostatnich latach powtarzane przez miliony ludzi na całym świecie, w tym takich gigantów biznesu, jak Steve Jobs. Jak to zwykle bywa, wszystko zależy od tego, jak definiujesz i interpretujesz to, co czytasz. Co na przykład oznacza dla Ciebie „kochać”? Może skuteczniej byłoby powiedzieć sobie, że to, co robię ma być dla mnie, i innych, użyteczne? Ma nam przynosić korzyści? Osobiście sugerowałbym używanie takiego właśnie języka, bardziej praktycznego i zrozumiałego w codziennych zmaganiach. Większość z nas niespecjalnie kocha na przykład dość nudne i schematyczne finanse osobiste; ma na ogół ambiwalentny stosunek do pieniędzy. A to praktycznie uniemożliwia zarabianie większych pieniędzy. To poważna przeszkoda na drodze do wolności finansowej. Rozwiązaniem tego problemu jest przedefiniowanie “miłości” i “kochania”. Pamiętaj, że miłość jest na dłuższą metę decyzją a nie uczuciem. Kiedy kogoś kochasz, to na początku, w rzeczy samej, najważniejsze jest to wspaniałe niepowtarzalne uczucie “bycia zakochanym.” Jednak w miarę rozwoju wydarzeń to Twoja decyzja o tym, by kochać, niezależnie od tego jak trudne to może być i jak wiele Cię kosztować, powoduje, że związek kwitnie i przynosi wspaniałe owoce. Najwspanialsze sukcesy zaczynają się od właściwego zrozumienia tego, co dla nas ważne. I od poszerzania swojego języka. Jak powiedział bowiem Ludwig Wittgenstein, genialny myśliciel z XX wieku, “granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata.” Chcesz więcej od życia? Najpierw rozwiń swój język.
Andrzej Mańka
The Manka Academy
business.pblink.co.uk