Brytyjska poczta potrafi robić psikusy. Tym razem pocztówkę z wyjazdu dostarczyła po ponad 100 latach.
Zaginiona karta pojawiła się w biurze Swansea Building Society w Walii. Szybko okazało się, że to prawdziwa perełka wśród wszystkich przesyłek – została wysłana w 1903 r. przez pana Ewarta. „Wypadła z reszty korespondencji, niezapakowana w kopertę, bez żadnej notatki, po prostu taka, jaka jest” – komentował Henry Darby, tamtejszy oficer ds. marketingu i komunikacji.
Rzeczniczka Royal Mail wyjaśniła, że kartka prawdopodobnie została ponownie wprowadzona do systemu dystrybucji, a nie zaginęła w pocztowej otchłani na ponad stulecie. „Gdy przedmiot znajdzie się w naszym systemie, mamy obowiązek dostarczyć go pod właściwy adres” – stwierdziła.
Po tylu latach wiadomość zapisana na kartę była prawie nieczytelna, jednak częściowo dało się ją rozszyfrować. „Droga L., nie mogłem, było niemożliwe dostać parę tych… (nie wiadomo czego). Bardzo mi przykro, ale mam nadzieję, że dobrze się bawisz w domu. Mam teraz około 10 (nieczytelne) kieszonkowego, nie licząc biletu na pociąg, więc radzę sobie nieźle” – pisał pan Ewart.
Pracownicy biura chcą odnaleźć rodzinę adresatki, czyli panią Lydię Davies. Ta wcześniej mieszkała pod podanym adresem, bowiem wcześniej w miejscu biura Swansea Building Society znajdowały się budynki mieszkalne zniszczone później w bombardowaniach.
Jak zakończy się ta historia? Bank zaapelował w mediach społecznościowych o kontakt osób mogących posiadać informacje o pani Davies lub innych pomocnych szczegółach.