Wynagrodzenie minimalne w górę i emerytury w górę, składki ubezpieczeniowe w dół. Brytyjski minister finansów zaktualizował założenia budżetowe podczas jesiennego oświadczenia w Izbie Gmin.
Zapowiedział obniżenie składek na ubezpieczenie społeczne (z 12 do 10 proc., co oznacza dla średnio 450 funtów oszczędności rocznie), w tym także samozatrudnionych (choć w ich przypadku obniżka będzie mniejsza). Ponadto mówił o zwiększeniu inwestycji przedsiębiorstw o około 20 miliardów funtów rocznie w ciągu dekady, czyli prawie o 1 proc. PKB.
Jednocześnie wzrośnie wynagrodzenie minimalne. Będzie teraz wynosić prawie 11,44 funtów za godzinę (wcześniej 10,42). Wynagrodzenie takie dotychczas przysługiwało tym, którzy skończyli 23 lata. Teraz będzie to 21 lat. Ponadto – co podaje Agencja Reutera – od kwietnia 2024 r. brytyjska emerytura państwowa finansowana ze środków publicznych wzrośnie o 8,5 proc.
Analitycy przypominają jednak, że wcześniej Brytyjczycy musieli się liczyć z wieloma podwyżkami podatków. W efekcie obciążenie fiskalne jest bliskie rekordowemu, a według prognoz za pięć lat będzie najwyższe od zakończenia II wojny światowej i wyniesie 37,7 proc. Mimo to, minister finansów kilka dni temu zapowiedział, że nie wprowadzi obniżek podatków, bo takie działanie spowodowałoby wzrost inflacji.
Wprawdzie Biuro Odpowiedzialności Budżetowej przewiduje, że w tym roku gospodarka urośnie szybciej, niż zakładano – nie o 0,2 proc., a o 0,6 proc., ale jednocześnie obniżyło prognozy na kolejne lata. W przyszłym roku zamiast 1,8 proc. wzrostu PKB ma pójść w górę ledwie 0,7 proc.