Burza Jocelyn, która przeszła przez Wielką Brytanię, przyniosła wiatr sięgający w porywach do 156 kilometrów na godzinę. W mieście York w Anglii ulewny deszcz doprowadził do wezbrania rzeki i powodzi.
Jocelyn uderzyła w Wielką Brytanię we wtorek wieczorem. Towarzyszył jej ulewny deszcz i silny wiatr. Jak podała stacja BBC, w miejscowości Capel Curig w północnej Walii odnotowano porywy dochodzące do 156 kilometrów na godzinę. Żywioł spowodował, że zawieszono połączenia kolejowe do i ze Szkocji. Ponadto wstrzymano kursowanie promów.
W środę wznowiono poszukiwania osoby, która zaginęła we wtorek na morzu w okolicach miasta Porthcawl w południowej Walii. Straż przybrzeżna poinformowała, że łodzie ratunkowe i helikoptery prowadzą akcję poszukiwawczo-ratunkową.
W środę ulice miasta York w Anglii zostały całkowicie zalane po tym, jak rzeka Ouse wystąpiła z brzegów na skutek silnego wiatru i ulewnego deszczu sprowadzonego przez burzę Jocelyn. Lokalne władze apelują, aby mieszkańcy nie próbowali przejeżdżać czy przechodzić przez wody powodziowe. Ponadto odradzają zbliżania się do cieków wodnych i nisko położonych chodników i mostów.
W środę rano w pobliżu stacji Livingston South w Szkocji znaleziono na torach kolejowych ogromną trampolinę. Ruch kursujących tam pociągów wstrzymano na kilka godzin.
