We Francji odnaleziono młodego obywatela Wielkiej Brytanii, który zaginął sześć lat temu. Chłopiec zapadł się pod ziemię wraz z dwójką swoich bliskich podczas wakacji w Hiszpanii. Śledczy nie wykluczają, że mógł paść ofiarą radykalnej wspólnoty religijnej.
Do odnalezienia zaginionego sześć lat temu Brytyjczyka doszło 13 grudnia we wczesnych godzinach porannych w pobliżu Tuluzy we Francji. Jak poinformowało BBC News, na 17-latka wędrującego samotnie poboczem szosy natrafił kierowca samochodu ciężarowego.
Nastolatek twierdził, że wędrował pieszo od czterech dni, nie chciał jednak wskazać, skąd dokładnie wyruszył. O tym, że ma do czynienia z zaginionym kilka lat temu dzieckiem kierowca dowiedział się, gdy wpisał jego dane w wyszukiwarkę internetową. Mężczyzna zawiózł 17-latka na komisariat i użyczył mu swojego telefonu, by ten mógł skontaktować się z babcią, która została w Wielkiej Brytanii.
W rozmowie z policjantami chłopak twierdził, że przebywał we Francji od dwóch lat. Przez ten czas miał mieszkać w przyczepach kempingowych i namiotach na terenie odległych dolin Pirenejów i prowadzić podróżniczy tryb życia w towarzystwie matki i dziadka. Chłopak znalazł się na drodze po tym, jak postanowił uciec i udać się do większego miasta celem uzyskania pomocy w ambasadzie. Nie chciał jednak zdradzić, gdzie dokładnie mieszkał i gdzie znajdują się jego zaginieni bliscy. Matka i dziadek nastolatka wciąż są uznawani za zaginionych.
Sprawa tajemniczego zaginięcia 11-letniego wówczas czas obywatela Wielkiej Brytanii sięga 2017 roku. Alex Batty wyjechał na tygodniowe wakacje do Marabelli w Hiszpanii w towarzystwie matki i dziadka. Chłopiec miał wrócić do domu 8 października. Tego samego dnia był widziany po raz ostatni w porcie w Maladze. W rozmowie z “The Sun” babcia, a zarazem opiekunka prawna Alexa, stwierdziła, że jego rodzice nie chcieli, by chłopak uczęszczał do szkoły publicznej i poszukiwali “alternatywnego stylu życia”. Kobieta podejrzewała, że matka chłopca mogła zabrać go do duchowej wspólnoty w Maroku. Podejrzenia te rozważa również policja.