Rachunki coraz wyższe. Rząd pomoże?

  • Post author:
Udostępnij:

Ogrzewasz dom gazem? Prądem? Węglem? W każdym z tych przypadków możesz mieć problem z pokryciem stale rosnących cen. To samo dotyczy energii. Gdzie szukać oszczędności i kiedy kolejne podwyżki?

Reklama

Rachunki w górę o 53 %

Ceny prądu to wina Putina? Niekoniecznie. Ogrzewanie mocno podrożało już w zeszłym roku, a na początku lutego brytyjski rząd ogłosił, że od kwietnia maksymalna cena prądu wzrośnie o nawet 693 funty rocznie. Nie dotyczy to jedynie tych, którzy mają aktualnie umowę na stałe ceny prądu – u nich do podwyżki dojdzie dopiero po zakończeniu bieżącego kontraktu.

Podwyżki cen wywołane wojną na Ukrainie, jeśli w ogóle dotrą na Wyspy, to dopiero w ciągu najbliższych miesięcy. A przecież już przed wojną rząd zapowiadał, że prąd podrożeje ponownie za 6 miesięcy. Według The Guardian co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób w ostatnich miesiącach przestało sobie radzić z opłatami i to nie ze swojej winy. Jeśli dodamy do tego rosnące czynsze i ceny w sklepach, to okazuje się, że nawet klasa średnia coraz częściej z niepokojem przygląda się swoim rachunkom.

Czy rachunki da się zmniejszyć?

W tej sytuacji niewiele można zrobić, by płacić mniej za prąd. Ci, którzy jeszcze dostają rachunki pocztą, mogą zmienić adres wysyłki na elektroniczny – wówczas dostawcy zazwyczaj obcinają kilka funtów czy złotych miesięcznie od rachunku. Inne oczywistości to wymiana żarówek i sprzętów na energooszczędne. Nie trzeba kupować od razu wszystkich nowych urządzeń AGD czy RTV. Zazwyczaj najwięcej prądu zużywa kolejno: pralka, czajnik elektryczny, zamrażarka, elektryczna kuchenka. Jeśli przyjrzymy się klasie energetycznej tych sprzętów, może się okazać, że wymiana jednego z nich przełoży się na znaczącą redukcję kosztów. Dawniej radzono, by siedzieć w niedogrzanym mieszkaniu lub zmienić źródło ciepła w celu uzyskania oszczędności. Dziś więcej mówi się o dążeniu do domu pasywnego, jako drodze do zmniejszenia ilości potrzebnej energii – a tym samym do zmniejszenia kosztów ogrzewania. Izolacja budynku, wymiana dachu czy okien – każde z tych działań o 10-20 % zmniejszy straty ciepła.

 

Czy smartmeter sprzyja oszczędności?

Od kilku lat w Wielkiej Brytanii trwa kampania promocji inteligentnych liczników zużycia prądu i gazu, tzw. smartmetrów. Ma je już większość domów i firm. Czy wpływają na zmniejszenie wysokości rachunków? Raczej nie. Taki czytnik pokazuje na bieżąco stan zużycia. Jeśli dotychczas rachunki były podejrzanie wysokie, dzięki nim może być łatwiej zidentyfikować błąd lub urządzenie, które „pożera” prąd. W efekcie pozwoli to obniżyć opłaty. Jednak ci, którzy nie będą na bieżąco śledzić odczytów swojego licznika, nie odczują żadnej różnicy.

Rządowa pomoc

Na Wyspach istnieje kilka rządowych programów, które pomogą uporać się z rosnącymi cenami rachunków. Od października można dostać 400 funtów obniżki na prąd. Początkowo to miała być tylko połowa tej kwoty, a beneficjenci mieli zwrócić pieniądze w ciągu pięciu lat. Rząd jednak wycofał się z tego pomysłu. 8 mln. najbiedniejszych, którzy pobierają Universal Credit, Tax Credit, Pension Credit, dostanie dodatkowo 650 funtów pomocy na pokrycie kosztów rachunków. Kolejne 300 funtów powędruje do emerytów, a 150 funtów – do osób niepełnosprawnych. W kwietniu wiele osób już odczuło 150 funtów obniżki podatku lokalnego, która miała wyrównać odczuwalność kosztów prądu. Dotyczy to osób z grup podatkowych od A do D. – Mamy obowiązek pomóc tym, którzy najbardziej dotkliwie odczuwają rosnącą inflację. – powiedział minister finansów Rishi Sunak. Osobno można otrzymać Warm House Discount, obniżkę 150 funtów do ceny prądu. Jak się zakwalifikować? Najbiedniejsi emeryci dostaną informację o warunkach od swoich dostarczycieli prądu. Ci, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, ale nie są w grupie emerytów, mogą zgłosić się do firmy energetycznej i zapytać, czy mogą się zakwalifikować. Każdy dostarczyciel ma nieco inne warunki. Niektórzy kwalifikują się też do dopłat do ocieplenia domu. Trzeba być właścicielem domu, w którym rachunki są wyjątkowo wysokie i spełniać pewne kryteria dochodowe. Najłatwiej zapytać o to swojego dostarczyciela energii lub lokalny urząd gminy.  Więcej informacji na infolinii Simple Energy Advice 0800 444 202.

A może pompa ciepła?

Wśród różnych form „zielonych” technologii grzewczych sporo mówi się o pompach ciepła. To system, który pozwala pobierać praktycznie darmową energię geotermalną, wodną lub powietrzną spod ziemi. Jednak The Telegraph radzi, by wstrzymać się jeszcze kilka lat z inwestycją w pompę. Wprawdzie cena pracy pompy ciepła jest o 400-465 funtów niższa niż za korzystanie z pieca gazowego kategorii energetycznej G, ale już z energooszczędnym piecem (A), gaz będzie kosztował o ok. 50 funtów rocznie mniej. Gazeta prognozuje jednak, że w ciągu najbliższej dekady to się zmieni, gdy podatki środowiskowe przestaną być dokładane do rachunku za prąd, a zamiast tego wzbogacą opłaty za gaz (rząd już zapowiada taką zmianę).

W Polsce ceny też w górę. O ile?

W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, polski miks energetyczny składa się w 65 % z węgla (Unia naciska od lat, byśmy przestali go wydobywać), w 25 % z OZE i w 6 % z gazu ziemnego (który dotychczas dostarczała głównie Rosja). To jak na dłoni pokazuje problem, z którym w tym i kolejnych latach będą musieli zmierzyć się Polacy. Węgiel dla elektrowni pochodzi z Polski, ale już połowa tego, w którym palimy w indywidualnych piecach – z Rosji. Opłaty za emisję CO2 stale rosną – to już 60 % rachunku za prąd. Podobnie jest z gazem, a i drewno jest ostatnio na cenzurowanym z powodu rosnącej świadomości ekologicznej. Już na początku roku z mediów płynęły dramatyczne informacje od przedsiębiorców, którzy bankrutują przez ceny podwyższone o kilkaset procent rachunki za gaz. Dla osób prywatnych to na początku roku skok o 54 % w przypadku gazu i 24 %, jeśli chodzi o prąd. A przecież prawdziwe podwyżki mają dopiero nadejść. Niestety nad Wisłą nie ma tak szeroko zakrojonych programów pomocowych dla tych, którzy nie radzą sobie z opłatami za prąd czy gaz. Wyjątkiem jest Dodatek Osłonowy, który obejmuje zarabiających 1500 – 2100 zł na osobę w zależności od wielkości rodziny. Sam dodatek wynosi 400 – 1150 zł… rocznie.

Jakie najtańsze źródło ogrzewania?

Jeśli dopiero budujesz dom, lub planujesz wynajem, możesz wybrać sposób ogrzewania, który będzie dla Ciebie najtańszy. Okazuje się, że na Wyspach będzie to olej opałowy. Przy wykorzystaniu bojlera kondensacyjnego, ogrzanie domu będzie kosztowało tylko 576 funtów rocznie. Dla porównania gaz to 766 funtów, gaz LPG to 1000-1200 funtów, a pellet – 992 funty. Najdroższe, zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii, jest ogrzewanie domu przy pomocy urządzeń elektrycznych. Co zaskakujące, najtańszym sposobem ogrzewania  w Polsce niezmiennie okazuje się być zwykłe drewno. W rankingach dobrze wypadają pompy ciepła, ale przy zaznaczeniu, że inwestycja początkowa w ten system to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, a do „rozruchu” urządzenia i tak potrzebny jest prąd z sieci. Oszczędni kombinują, jak połączyć komfort mieszkania z rozsądną wysokością rachunków. Pojawiają się kolejne pomysły, jak ostatnio fotowoltaika połączona z elektrycznym ogrzewaniem podłogi czy… sufitu w domu pasywnym. Mimo, że takie rozwiązanie nie kojarzy się z oszczędnością, to połączenie niskiego poboru energii z teoretycznie darmowym prądem z paneli w niektórych przypadkach rzeczywiście zaowocuje niewielkim rachunkiem. Pod względem ilości zamontowanej fotowoltaiki bardzo szybko gonimy takie kraje, jak Wielka Brytania. W tym mniej więcej dwa razy bardziej ludnym kraju jest już prawie milion domów z panelami, podczas gdy w Polsce – 570 tysięcy.

Reklama

Udostępnij: