Na 9 listopada zaplanowano Walne Zebranie w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie i wybory nowego prezesa. Kandydatów będzie prawdopodobnie dwóch: obecny prezes Marek Laskiewicz i kontrkandydat Marcin Kalinowski. Rzecz jest o tyle istotna, że to jeden z najważniejszych polonijnych ośrodków na świecie, więc obie strony szukają poparcia z każdej możliwej strony. Czy jednak samych wyborów nie powinna poprzedzić dyskusja na temat zreformowania londyńskiego ośrodka?
Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie to największe centrum polskiej społeczności Wielkiej Brytanii i jedno z największych na świecie. Założone w 1967 roku, miało służyć naszym rodakom na Wyspach. To miejsca, naszej dumy, w którym Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii powinni czuć się jak u siebie, bo to tu od lat bije serce tutejszej Polonii. Teraz instytucja przeżywa trudny okres. Chyba nigdy dotąd jego władze nie były tak skłócone. Kością niezgody jest sposób zarządzania ośrodkiem przez jego prezesa Marka Laskiewicza. Rada POSK nawet przegłosowała wotum nieufności wobec prezesa.
POSK to m.in. polska kawiarnia i restauracja, polski klub, księgarnia i biblioteka, galeria sztuki, klub jazzowy, a także sala teatralna, na deskach której wystawiane są spektakle w języku polskim. Ośrodkiem kieruje zarząd, złożony z dyrektorów wybieranych przez prezesa, oraz Rada POSKu, na którą głosują podczas Walnego Zgromadzenia członkowie POSK-u (jest ich obecnie przeszło 2 tys.). Z założenia jest to praca społeczna.
I tu rysuje się główny problem. Czy tak rozbudowane ciało decyzyjne może podejmować szybkie, obiektywne i klarowne, a zarazem korzystne dla Polonii decyzje? Czy możliwy jest precyzyjny podział obowiązków i zakresu odpowiedzialności między prezesem, dyrektorami i członkami Rady? Czy też mnogość przeciwstawnych i ścierających się interesów może wręcz paraliżować bieżące działania?
29 września 2024 odbyło się posiedzenie Rady POSKu. Przegłosowano na nim wniosek, zgodnie z którym “dr Marek Laskiewicz nie jest odpowiednią osobą, aby być szefem POSK-u”. Członkowie Rady zarzucają prezesowi “totalny brak właściwego zarządzania”. Jak napisano we wniosku Rady POSK, dr Laskiewicz “podejmuje decyzje sam”, a “dyrektorów, którzy odważą się wyrazić brak zgody z nim, lub z jego metodami pracy, po prostu odsuwa”. Do tego “dr Laskiewicz (…) nadużywa przywileju prowadzenia zebrań, aby nieustannie odmawiać Radnym okazji do dyskutowania i głosowania nad wnioskami, z którymi się nie zgadza. Kiedy grupa członków Rady zwołała zebranie i zaprezentowała porządek obrad ze sprawami, które chcieli dyskutować (do czego mają prawo), dr Laskiewicz zwołał zebranie Rady na ten sam dzień i godzinę i zaprezentował swój porządek obrad, twierdząc (niesłusznie), że ma pierwszeństwo”.
Co jeszcze radni zarzucają prezesowi? Według statutu POSK-u najpoważniejsze decyzje w sprawie ośrodka powinny mieć zgodę większości Rady. Tymczasem według radnych prezes odmawia konsultacji z Radą oraz udzielania jej informacji. Dotyczy to m.in. informacji finansowych, przychodów i rozchodów, kont bankowych oraz kontroli finansów. Obecnemu prezesowi zarzuca się również konflikty interesów i nieprawidłowości finansowe.
Walne Zebranie POSKu, na którym odbywają się wybory nowego zarządu, zaplanowano na 9 listopada. Ma się odbyć wówczas głosowanie nad wotum zaufania dla obecnego prezesa. Kontrkandydatem na to stanowisko ma być cieszący się sporym wsparciem Rady POSK przedsiębiorca Marcin Kalinowski, który był też dyrektorem zarządzającym budynkiem POSK-u. Czy jednak potencjalna zmiana prezesa wpłynie na sam sposób kierowania ośrodkiem? Czy może wcześniej lepiej zlecić zewnętrznemu podmiotowi audyt, w którym określone zostaną m.in. niezbędne zmiany organizacyjne, potrzebne tej ważnej dla brytyjskiej Polonii instytucji, by mogła sprawniej działać i lepiej służyć Polakom na Wyspach? Wciąż nie jest za późno, by zrobić krok w tył, wygasić konflikty, schować własne ambicje i podjąć decyzje najlepsze dla Polonii i POSKu. /red/